Rosyjskie czujniki na dnie Bałtyku? Trop prowadzi do wraku "Estonia"
Rosja mogła wykorzystywać wrak promu MS Estonia, zatopionego w 1994 roku na Morzu Bałtyckim, do tajnych operacji szkoleniowych i szpiegowskich - informują niemieckie media. Według ich ustaleń, na miejscu mogły zostać zainstalowane urządzenia nawigacyjne dla dronów i czujniki rejestrujące aktywność okrętów NATO.
2025-10-24, 12:41
Wrak Estonii w centrum operacji podwodnych
Niemieckie media - stacje WDR, NDR i dziennik "Süddeutsche Zeitung" - ustaliły, że Rosja mogła wykorzystywać wrak promu MS Estonia, zatopionego w 1994 roku na Morzu Bałtyckim, do działań szkoleniowych i wywiadowczych. Według ich informacji, kilka państw członkowskich NATO przekazało dane o zainstalowaniu na wraku urządzeń technicznych, które mogły służyć do nawigacji podwodnych dronów i robotów.
Zachodnie służby bezpieczeństwa podejrzewają, że Rosjanie mogli ukrywać w tym rejonie także czujniki szpiegowskie, zdolne do rejestrowania dźwięków okrętów wojennych i okrętów podwodnych Sojuszu. Takie systemy pozwalają identyfikować jednostki na podstawie ich unikalnych sygnatur akustycznych - brzmienia śmigieł czy silników.
Wrak MS Estonia spoczywa około 35 kilometrów na południowy wschód od fińskiej wyspy Utö, na głębokości blisko 80 metrów. Po katastrofie, w której zginęły 852 osoby, miejsce uznano za morski grób, a w 1995 roku Finlandia, Estonia i Szwecja podpisały umowę zakazującą nurkowania w jego pobliżu. To właśnie ten zakaz mógł uczynić wrak idealnym miejscem do prowadzenia niejawnych operacji.
W 2021 roku Finlandia tymczasowo uchyliła ochronę wraku, by przeprowadzić badania przyczyn tragedii. Zawieszenie obowiązywało do końca 2024 roku.
Tajna flota i rosyjskie głębinowe operacje
Za potencjalne działania szpiegowskie odpowiadać ma Główny Zarząd Badań Głębinowych (GUGI) - elitarna, ściśle tajna jednostka podległa rosyjskiemu Ministerstwu Obrony. Jej zadania obejmują rozpoznanie, sabotaż oraz eksplorację infrastruktury krytycznej na dnie mórz i oceanów, w tym podmorskich kabli i rurociągów.
Flota GUGI obejmuje specjalistyczne statki badawcze i miniaturowe okręty podwodne, wyposażone w roboty, sonary i hydrofony. Wśród nich znajduje się m.in. okręt "Jantar", uznawany przez NATO za jedną z najważniejszych rosyjskich jednostek szpiegowskich.
Z ustaleń dziennikarzy wynika, że rosyjskie operacje na dnie Bałtyku prowadzone są w ścisłej tajemnicy, często z wykorzystaniem cywilnych jednostek, takich jak kutry rybackie czy frachtowce, a coraz częściej także bezzałogowych dronów podwodnych.
Estońskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych potwierdziło, że wraz z sojusznikami monitoruje sytuację na Morzu Bałtyckim, podkreślając wzrost agresywności Rosji od początku inwazji na Ukrainę. Rząd w Moskwie nie odniósł się do doniesień niemieckich mediów.
- Rosyjskie okręty podwodne znów na Atlantyku. Rozpoczęło się "polowanie"
- Negocjacje Trumpa z Putinem? "Sięgnął po metodę kija"
- Nagły wzrost napływu młodych Ukraińców do Niemiec. Premier Bawarii ostrzega
Źródło: Süddeutsche Zeitung/ERR News/nł