COP30. "Większość trucicieli ten szczyt zignorowało"
Delegacje z blisko 200 krajów w brazylijskim Belem dyskutują o zmianach klimatycznych. - Nieobecność delegatów z Waszyngtonu będzie na tym szczycie odczuwalna - powiedziała w Polskim Radiu 24 Aleksandra Krzysztoszek z euractiv.pl.
2025-11-11, 06:35
Najważniejsze informacje w skrócie:
- W Brazylii rozpoczęła się konferencja klimatyczna COP30
- Stany Zjednoczone nie uczestniczą w spotkaniu
- Większość trucicieli ten szczyt zignorowało - powiedziała Aleksandra Krzysztoszek
Na konferencji klimatycznej COP30 w Belem w brazylijskiej Amazonii delegaci z ok. 200 krajów dyskutują na temat sposobów ograniczania globalnego ocieplenia. Wśród głównych tematów wymienia się ochronę lasów deszczowych i społeczności rdzennych, a także kwestię globalnego rynku uprawnień do emisji CO2. Choć tegoroczna konferencja odbywa się 10 lat od podpisania paryskiego porozumienia klimatycznego, komentatorzy nie spodziewają się żadnej przełomowej umowy. Po raz pierwszy w konferencji nie uczestniczą Stany Zjednoczone, część krajów przysłała niższe rangą delegacje.
- Nieobecność delegatów z Waszyngtonu będzie na tym szczycie odczuwalna - powiedziała Aleksandra Krzysztoszek. Przypomniała, że podczas pierwszej kadencji Donalda Trumpa sam prezydent krytykował cele klimatyczne i wypisał się z porozumienia paryskiego, ale delegaci niższego szczebla jednak uczestniczyli w rozmowach o klimacie. - Na tym szczycie praktycznie żadnych delegatów Białego Domu nie mamy - zauważyła. Jak wskazała, także delegacje innych państw nie są bardzo wysokie - np. Chin i Indii. Większość światowych potęg, trucicieli ten szczyt zignorowało - stwierdziła.
Posłuchaj
UE też podzielona ws. klimatu
W tej sytuacji liderem działań klimatycznych pozostaje UE. Gościni przypomniała, że Wopke Hoekstra, europejski komisarz ds. klimatu zapowiedział, że Unia robi swoje i we własnym zakresie wyznacza sobie cele i będzie starała się ich trzymać. Przypomniała jednocześnie, że Holender zanim został komisarzem "nie był wielkim entuzjastą działań klimatycznych" i stawiał raczej na konkurencyjność.
- W Unii też dużym problemem jest to, że państwa są podzielone - dodała. Jak zauważyła, ostatecznie ustalono cel 90-proc. redukcji emisji do 2040 roku, ale nie wszystkie państwa za tym głosowały. - Klimat to jest jeden z takich obszarów, gdzie państwa głosują większością kwalifikowaną, czyli nie potrzeba jednomyślności - przypomniała.
Gościni Polskiego Radia 24 wskazała dla porównania, że Chiny deklarują do 2035 roku zmniejszenie emisji zanieczyszczeń o maksymalnie 10 proc., a UE emituje zaledwie ok. 6 proc. światowych zanieczyszczeń.
- Paliwa kopalne niczym biznes dyliżansowy. W tle interesy Rosji
- Czystsze powietrze - gorętsza Ziemia? Naukowcy tłumaczą paradoks
- Pod wodą znajdą się wielkie miasta? Naukowcy obliczyli datę
Źródło: Polskie Radio 24
Prowadzący: Michał Strzałkowski
Opracowanie: Filip Ciszewski