Fiasko działań Polski ws. podatku klimatycznego. PiS i KO mówią jednym głosem
Nie udało się polskim europosłom osłabić nowego celu klimatycznego. Parlament Europejski poparł w czwartek redukcję emisji CO2 o 90 procent do 2040 roku. Z tym wiąże się nowy podatek klimatyczny w transporcie i budownictwie, czyli dodatkowa opłata za tankowanie aut, czy ogrzewanie domów.
2025-11-13, 19:14
Porażka ws. nowego celu klimatycznego. Europosłowie KO i PiS zgodni
Polscy europosłowie próbowali przegłosować opóźnienie wejścia w życie nowego podatku o trzy lata, czyli do 2030 roku, ale poprawki zostały odrzucone.
Ambitne plany klimatyczne skrytykowała Anna Zalewska z Prawa i Sprawiedliwości. - Trudno to komentować, dlatego, że to po prostu wbrew rozumowi. Nie jesteśmy gotowi i nie będziemy, bo nie ma takich pieniędzy w polskim systemie, choć i w europejskim także - skomentowała deputowana.
Podkreślała, że nowy podatek odbije się negatywnie nie tylko na cenach paliwa, czy ogrzewaniu domów. Przełoży się też na wyższe ceny biletów autobusowych, artykułów spożywczych, wynajmu mieszkań i oferty biur turystycznych. - Absolutnie dotknie to każdego człowieka - dodała europosłanka PiS-u.
"Zabrakło niewiele"
Negatywnie decyzję Parlamentu Europejskiego ocenił też deputowany Koalicji Obywatelskiej Andrzej Halicki. Uważa on jednak, że Polsce uda się ten cel złagodzić w przyszłym roku.
- Źle się stało, dlatego, że zabrakło mało. Myślę, że ta presja będzie tylko rosła, że sytuacja będzie bardziej klarowna, a w przyszłym roku mamy przecież rewizję ETS-u, więc wydaje mi się, że jest całkiem realnym, że minimum 3-letni okres uzyskać - podkreślił Andrzej Halicki w rozmowie z brukselską korespondentką Polskiego Radia Beatą Płomecką.
Czwartkowe stanowisko Parlamentu Europejskiego jest zbieżne ze stanowiskiem unijnych rządów. W ubiegłym tygodniu ministrowie środowiska zdecydowali, że podatek klimatyczny powinien wejść w życie z rocznym opóźnieniem. Polska jednak nie składa broni.
Źródło: Polskie Radio