Skarbówka będzie sprawdzać transakcje kartą? Sprawdzamy, jak jest naprawdę

W sieci zawrzało: od 2026 roku urzędy skarbowe mają rzekomo kontrolować wszystkie transakcje kartą powyżej 25 tys. euro. Informację tę powielają politycy i media społecznościowe, strasząc Polaków inwigilacją. Ministerstwo Finansów stawia sprawę jasno: to fake news. Sprawdziliśmy, skąd wzięła się ta plotka i jakie przepisy o kontroli kont obowiązują naprawdę.

2025-11-19, 16:46

Skarbówka będzie sprawdzać transakcje kartą? Sprawdzamy, jak jest naprawdę
Płatność kartą (zdjęcie ilustracyjne). Foto: Marek BAZAK/East News

Najważniejsze informacje w skrócie: 

  • Informacje o tym, że urzędy skarbowe będą otrzymywać od banków informacje o transakcjach kartą (wszystkie lub przekraczające określony próg) są nieprawdziwe. Ministerstwo Finansów zdementowało te doniesienia
  • Zgodnie z prawem banki raportują do Generalnego Inspektora Informacji Finansowej transakcje przekraczające równowartość 15 tys. euro. 
  • Przepisy o kontroli płatności kartą powyżej 25 tys. euro będą obowiązywać od 2026 roku w Hiszpanii

Dezinformacja o kontroli płatności kartą

Od końca października w sieci pojawiają się nieprawdziwe informacje, jakoby każda płatność kartą firmową miała być co miesiąc raportowana do Krajowej Administracji Skarbowej, a w przypadku osób prywatnych banki miałyby przekazywać dane po przekroczeniu rocznej sumy płatności kartą w wysokości 25 tys. euro (około 106 tys. zł). Informacje o rzekomym wprowadzeniu takich przepisów w Polsce zostały powielone m.in. przez media i niektórych polityków na portalu X.

Ministerstwo Finansów zdementowało te doniesienia. Resort poinformował, że nie przygotowuje ani nie prowadzi prac legislacyjnych nad takim rozwiązaniem.

"Z obowiązujących przepisów prawa – zarówno krajowych, jak i międzynarodowych – nie wynikają żadne uregulowania, które skutkowałyby zmianami we wspomnianym zakresie" - napisał resort w oświadczeniu przesłanym mediom. 

Banki już raportują niektóre transakcje finansowe

Zgodnie z tzw. ustawą AML z 2018 r. instytucje finansowe w Polsce są zobowiązane do zgłaszania Generalnemu Inspektorowi Informacji Finansowej (GIIF) każdej transakcji przekraczającej równowartość 15 tys. euro. Kontrola skarbowa może dotyczyć również mniejszych transakcji, które wzbudzają podejrzenia.

Krajowa Administracja Skarbowa korzysta też z Systemu Teleinformatycznego Izby Rozliczeniowej (STIR). Umożliwia on wymianę informacji między systemem bankowym a KAS i zapobiega wyłudzeniom skarbowym. Fiskus wykorzystuje również system informatyczny ARANEA, który służy do analizy danych i oceny ryzyka podatkowego.

Fałszywą informację powielił serwisie X m.in. wiceprezes Ruchu Narodowego Paweł Usiądek. "Dalsza inwigilacja finansowa. Fiskus dowie się o nas wszystkiego!" - napisał w poście z 5 listopada, który zgromadził 162 tys. wyświetleń. Jego wpis udostępniło konto Ruchu Narodowego i Konfederacji.

Karta pod lupą: Limit 25 000 euro w Hiszpanii

Analiza: Czy polski Urząd Skarbowy będzie automatycznie sprawdzał transakcje kartowe powyżej tego limitu? Rozdzielamy fakty od plotek.

Fakt czy Plotka?

FAKT: Obowiązek w Hiszpanii

Przepis dotyczy Hiszpanii. Banki i instytucje płatnicze mają obowiązek raportować do tamtejszego urzędu skarbowego (Hacienda) informacje o kartach płatniczych, jeśli łączne roczne obroty na danej karcie przekroczą 25 000 euro.

Mechanizm: To jest obowiązek sprawozdawczy, a nie blokada karty. Jest wymierzony głównie w karty wydawane przez zagraniczne instytucje rezydentom Hiszpanii, aby uszczelnić system podatkowy.

PLOTKA: Polska i Urząd Skarbowy

W Polsce pojawiło się wiele doniesień sugerujących, że od 1 stycznia 2026 roku polski Urząd Skarbowy będzie automatycznie sprawdzał każdego, kto wyda kartą ponad 25 tys. euro rocznie.

Stanowisko MF: Ministerstwo Finansów zdementowało te informacje. Resort nie prowadzi prac nad wprowadzeniem takiego limitu kontroli dla zwykłych obywateli w Polsce. Zamieszanie wynika prawdopodobnie z połączenia informacji z Hiszpanii z unijnymi dyrektywami (CESOP).

Kontrola transakcji kartą tak, ale w Hiszpanii

Nieprawdziwe informacje o rzekomych nowych przepisach w Polsce przypominają regulacje, które od 2026 r. będą obowiązywać w Hiszpanii.

Hiszpański dziennik "El Economista" opisał w październiku br., że instytucje finansowe w Hiszpanii będą zobowiązane do powiadamiania urzędu skarbowego o transakcjach dokonywanych kartami płatniczymi, których wartość przekracza 25 tys. euro rocznie.

Jak wyjaśnił w rozmowie z PAP profesor Błażej Podgórski z Akademii Leona Koźmińskiego, kierownik studiów podyplomowych Analityk Compliance i Anti-money Laundering, wprowadzenie takich przepisów m.in. w Hiszpanii, teoretycznie mogłoby uszczelnić system, dzięki czemu można lepiej kontrolować gdzie i w jaki sposób zostaną wydane pieniądze. A celem ich wprowadzenia mogłaby być walka z finansowaniem terroryzmu, handlem narkotykami oraz przeciwdziałaniu praniu brudnych pieniędzy.

Jednak, jak zaznaczył ekonomista, obowiązek raportowania płatności kartą przez obywateli, który zostanie wprowadzony w Hiszpanii w 2026 r., może mieć także negatywne konsekwencje.

- Obowiązek raportowania po przekroczeniu sumy 25 tys. euro rocznie oznaczałby, że do urzędów zgłaszane będą standardowe wydatki wielu gospodarstw domowych. I powstaje pytanie, czy państwo taką ilość danych byłoby w stanie zebrać, przetworzyć i wykorzystać - podkreślił prof. Podgórski.

Jak zaznaczył ekonomista, tak ścisłe kontrolowanie płatności bezgotówkowych obywateli może się też wiązać z poczuciem inwigilacji i nadmiernej kontroli państwa.

- Przepisy mają na celu przede wszystkim zadbać o bezpieczeństwo obywateli, ale oni nie mogą jednocześnie czuć się nadmiernie inwigilowani. Dlatego, gdyby nawet polski resort pracował nad takimi rozwiązaniami trzeba tutaj działać delikatnie i szukać kompromisów - ocenił Podgórski. 

Kontrola skarbowa transakcji kartami? Ekonomista jest na tak, ale tylko w razie wojny

Pytany o możliwość wprowadzenia takich przepisów w Polsce w przyszłości, ekspert zaznaczył, że przy stabilnej sytuacji gospodarczo-politycznej państwa, działających systemach kontroli przepływów pieniędzy i organach bezpieczeństwa spełniających swoją funkcję, mogłoby to doprowadzić do przeregulowania rynku.

Ekonomista dodał, że zdarzają się sytuacje, w których można rozważyć większą regulację rynku.

- Wprowadzenie przepisów, które zacieśniają kontrolę nad przepływem pieniędzy, zarówno w formie bezgotówkowej, jak i gotówkowej, jest uzasadnione w wybranych sytuacjach kryzysowych - chociażby takich, jak wybuch wojny w sąsiadującej z nami Ukrainie. W tym przypadku wiele przepisów i regulacji zarówno, na szczeblu państwowym, jak i w sektorze finansowym zostało wprowadzonych już po fakcie, gdy rynek zaczął odczuwać pierwsze perturbacje nagłego napływu kapitału, czego konsekwencje odczuwamy do dzisiaj - wyjaśnił prof. Podgórski.

Czytaj także: 

StartFragment

StartFragment

Źródło: PAP/Andrzej Mandel

Polecane

Wróć do strony głównej