"Podwodne burze" topią szelfy lodowe. "Błędne koło"
Naukowcy odkryli tajemnicze podwodne struktury, które porównali do burzy. Powstają one na otwartym oceanie, zaciągając ciepłą wodę w kierunku szelfów lodowych Antarktydy Zachodniej. - Ciepła woda wdziera się do pustych przestrzeni pod lodem, topiąc je od spodu - powiedział autor badania dr Mattia Poinelli z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Irvine.
2025-11-25, 07:34
Podwodne burze na Antarktydzie
Wiry powstają na otwartym oceanie, gdy "zderzają się masy wody o różnej temperaturze i gęstości". Następnie zmierzają w kierunku Antarktydy. Tam przyczyniają się do roztopu lodowca Thwaitesa, zwanego Lodowcem Zagłady, a także lodowca Pine Island. Oba znajdują się w Antarktydzie Zachodniej - podaje "Daily Mail".
- Wiry przypominają burzę. Charakteryzują się silną energetycznością - powiedział Mattia Poinelli. Naukowiec dodał, że podczas takiej "burzy", blisko powierzchni, "wiry tworzą pionowe turbulencje". - W przyszłości, gdy będzie więcej ciepłej wody, a topnienie będzie postępować, prawdopodobnie będziemy obserwować więcej takich efektów w różnych częściach Antarktydy - ocenił jeden z autorów badania.
Grozi nam katastrofa?
Lodowce "odbijają promienie słoneczne z powrotem w przestrzeń kosmiczną i magazynują cenną wodę słodką" - przypomina brytyjski dziennik. Nadmienia ponadto, że "gdyby wszystkie całkowicie stopniały, poziom mórz na świecie gwałtownie by wzrósł, zalewając miasta, niszcząc infrastrukturę i zmuszając miliony ludzi do przesiedlenia".
Burzowe cyrkulacje pod szelfami lodowymi
Podczas badania naukowcy wykonali szereg symulacji. Przeprowadzili je za pomocą modelowania komputerowego, a także specjalistycznych urządzeń, które "zapewniły obserwacje o wysokiej rozdzielczości pod lodem". Dzięki nim "znaleźli dowody na istnienie burzowych wzorców cyrkulacji pod szelfami lodowymi" - relacjonuje "Daily Mail", dodając, że "te wirujące prądy oceaniczne nazywane są »submezoskalowymi«, a ich średnica wynosi od 1 do 10 kilometrów".
"Topią lód od dołu"
Zjawiska te regularnie powstają na otwartym oceanie, a następnie rozprzestrzeniają się w kierunku lodowca Thwaitesa. Dalej "wnikają w jego jamę lodową, po czym - agresywnie - od dołu topią lód". W ocenie naukowców, "burze wciągają do jamy lodowej głębszą, cieplejszą wodę z głębin oceanu, jednocześnie wypychając zimniejszą wodę słodką".
- Tajemnicze impulsy spod lodu Antarktydy. Naukowcy nie potrafią ich wyjaśnić
- Lądolód Antarktydy się zapada. Skutki mogą być katastrofalne. Zegar tyka
Zespół badawczy szacuje, że cyrkulacje, przypominające burze, mogą w tym regionie odpowiadać aż za 20 proc. topnienia lodowców pod powierzchnią morza. Zjawisko to występuje niezależnie od pory roku. Choć w czerwcu odnotowano jego wzmożoną aktywność. "Dalsze topnienie szelfu lodowego generuje większe turbulencje oceaniczne, co z kolei powoduje dalsze topnienie szelfu lodowego - to coś w rodzaju błędnego koła" - konkluduje brytyjski dziennik.
- Podwodne burze są jednymi z głównych czynników powodujących utratę lodu - stwierdził dr Mattia Poinelli. - Podkreśla to konieczność uwzględnienia tych procesów w modelach klimatycznych. W celu uzyskania bardziej kompleksowych i dokładnych prognoz wzrostu poziomu morza - dodał naukowiec.
Źródło: "Daily Mail"/łl