Składowiska odpadów w Europie zagrażają środowisku. Alarmujące dane
Tysiące składowisk w Europie są narażone na powódź. Za sprawą anomalii pogodowych, narastających wraz z globalnym ociepleniem, toksyny mogą być uwalniane do wód gruntowych i powierzchniowych, i zagrażać środowisku. Poza tym nikt do końca nie wie, ile jest tych składowisk, jako że instytucje unijne "nie posiadają scentralizowanego rejestru" - alarmuje "Guardian".
2025-12-02, 15:10
Odpady w Europie. "Mogą skażać wodę pitną i ekosystemy"
Wiele składowisk odpadów w Europie znajduje się na terenach zalewowych. Jeśli toksyczne odpady przedostaną się do rzek, mogą skazić wodę pitną i ekosystemy - podaje "Guardian". - Wraz ze wzrostem częstotliwości i skali powodzi (a także erozji wysypisk) spowodowanej zmianami klimatu, rośnie ryzyko przedostawania się tych odpadów do naszego środowiska - powiedział brytyjskiemu dziennikowi Patrick Byrne, hydrolog i ekspert ds. środowiska z Uniwersytetu Johna Mooresa w Liverpoolu. Naukowiec wskazał, że problem dotyczy zarówno odpadów, takich jak plastik czy materiały budowlane, ale też "toksycznych metali i chemikaliów, jak PFAS (zwanych "wiecznymi chemikaliami") czy PCB (chodzi o polichlorowane bifenyle)".
- Zidentyfikowaliśmy szeroki zakres odpadów na erodującym wysypisku śmieci nadbrzeżnym w Tilbury. W tym coś, co wyglądało jak szpitalne worki na krew. Mówimy o dziesiątkach tysięcy miejsc, które, jeśli nie są zabezpieczone i nadal będą zagrożone powodzią, mogą wypuszczać toksyny do wód gruntowych i powierzchniowych - powiedziała prof. Kate Spencer, geochemiczka środowiskowa z Queen Mary University.
Dziennik podał, że w Europie zidentyfikowano (tj. potwierdzono) ponad 61 tys. składowisk odpadów, z czego 28 proc. z nich jest zagrożona powodzią. Jednak według ustaleń "Guardiana", rzeczywista liczba składowisk w Unii Europejskiej jest znacznie wyższa. Może sięgać nawet 500 tys. - z czego 140 tys. takich miejsc może być narażonych na powodzie. Do tego 90 proc. składowisk (spośród szacowanych 500 tys.) "powstało przed wprowadzeniem przepisów dotyczących kontroli zanieczyszczeń, w tym uszczelnienia składowisk, zapobiegającemu wypłukiwaniu [toksyn - red.]".
UE nie posiada scentralizowanych rejestrów?
Problem stanowi także fakt, że "instytucje UE nie posiadają scentralizowanych rejestrów składowisk, a dane z poszczególnych państw członkowskich pozostają rozdrobnione, niespójne i często niedostępne" - czytamy. - Mamy niewystarczające dane. Istnieją różnice w sposobach kategoryzacji tych składowisk i to naprawdę utrudnia radzenie sobie z tym problemem - powiedziała prof. Kate Spencer. Ekspertka wskazała, że jest to "najgorszy z możliwych scenariuszy". - Większość składowisk jest bezpieczna. Ale wystarczy niewielka liczba miejsc zawierających bardzo toksyczne substancje chemiczne, aby problem stał się realny - dodała.
"Ponad połowa zmapowanych [przez "Guardiana"] składowisk znajduje się na obszarach, gdzie jakość wód gruntowych nie spełnia norm jakości chemicznej. A to sugeruje, że w niektórych przypadkach składowiska mogą przyczynić się do zanieczyszczenia [środowiska]. Dyrektywa UE w sprawie składowisk, przyjęta w 1999 r., zakazała tworzenia wysypisk bez izolacji; wprowadziła surowe kryteria przyjmowania odpadów. Wcześniej jednak istniało niewiele środków ograniczających zanieczyszczenie" - czytamy.
- Może istnieć wiele różnych źródeł zanieczyszczenia - chociażby rolnictwo i przemysł - jednak substancje chemiczne przedostają się ze składowisk do środowiska przede wszystkim za sprawą wód gruntowych - powiedział w rozmowie z brytyjskim dziennikiem Patrick Byrne. Część ze wspomnianych wód może być źródłem wody pitnej. Do tego "analizy wykazały istnienie niemal 10 tys. składowisk odpadów w strefach wody pitnej we Francji, Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Niemczech, Holandii i Włoszech" - relacjonował "Guardian".
Źródło: Guardian/łl