Temperaturowy szok w USA. Jezioro Michigan zamieniło się w krainę sopli

Środkowy Zachód oraz wschodnie wybrzeże USA znalazły się w zasięgu mroźnego powietrza z rejonów polarnych. W niektórych miastach w weekend i na początku tygodnia odnotowano siarczyste mrozy, z kolei na molo nad jeziorem Michigan utworzyły się niezwykłe lodowe sople.

2025-12-08, 17:55

Temperaturowy szok w USA. Jezioro Michigan zamieniło się w krainę sopli
Zima dotarła m.in. nad jezioro Michigan. Foto: Nam Y. Huh/Associated Press/East News & X/@FoxNews/screen

USA pod wpływem arktycznego powietrza. "Majestatyczne szpony sopli"

Front atmosferyczny z arktycznym powietrzem dotarł w rejon Wielkich Jezior oraz wschodniego wybrzeża USA. Meteorolodzy odnotowali ogromne anomalie temperatur. Wartości na termometrach miejscami spadły nawet o 20 stopni poniżej średniej wieloletniej. Na Środowym Zachodzie, w tym w rejonie Wielkich Jezior, Amerykanie od kilku dni mierzą się z przenikliwym zimnem. Mowa m.in. o mieszkańcach takich miast, jak Chicago, Detroit, Cleveland, Milwaukee czy Buffalo.

Czytaj także:

W Grand Rapids czy Flint, miastach położonych w stanie Michigan, w poniedziałek o godz. 10.00 czasu lokalnego (16.00 czasu w Polsce) odnotowano ok. -14 stopni Celsjusza. Fala zimna dotarła w ten region już w piątek i utrzymała się przez weekend. W sieci pojawiło się nagranie ukazujące zamarznięte jezioro Michigan z majestatycznymi szponami sopli opadającymi na molo.

Arktyczne powietrze ma się utrzymać nad Kanadą i częścią USA także w tym tygodniu. Do środy temperatury na wschodnim wybrzeżu znacząco spadną. Termometry wskażą wartości poniżej zera. Przykładowo, w poniedziałek o godz. 10.00 czasu lokalnego w Nowym Jorku odnotowano -2 stopnie, w Filadelfii -1, w Bostonie -4. W nocy w tych miastach wartości mogą spaść do około -7/-9 stopni. Jest to istotny kontrast nie tylko z temperaturami w Kalifornii czy Teksasie - ale też na Wielkich Równinach, gdzie temperatury sięgają 10 stopni na plusie.

Wir polany słabnie. Arktyczne powietrze "ucieka" na południe

Wprawdzie w połowie tygodnia na wschodzie USA temperatury nieco podskoczą, jednak tendencja z powtarzającymi się falami zimna prawdopodobnie utrzyma się na dłużej. Jest to związane ze znacznym osłabieniem wiru polarnego, z którym mamy do czynienia w ostatnich tygodniach. W skrócie: załamanie się wiru oznacza przedostanie się arktycznych mas powietrza na południe - do średnich szerokości geograficznych, m.in. do Ameryki Północnej czy Europy. "Zimne powietrze znad bieguna północnego jest wypychane do części Stanów Zjednoczonych" - czytamy.

Wir polarny został zaburzony. Fot. severe-weather.eu/screen Wir polarny został zaburzony. Fot. severe-weather.eu/screen

Słowem, gdy wir jest stabilny, zimne powietrze utrzymuje się nad biegunem północnym. Ale jeśli zostanie zakłócony, ciepłe powietrze przemieszcza się na północ, a zimne na południe. - Obecnie obserwujemy skutki tego zjawiska; arktyczne powietrze przesuwa się na południe przez centralne i wschodnie Stany Zjednoczone. Zjawisko to może następować falami przez kolejne kilka tygodni - powiedział Paul Pastelok, amerykański meteorolog z serwisu pogodowego AccuWeather.

Czytaj także:

Jeśli chodzi o następną falę zimna - po krótkim ociepleniu w połowie tygodnia - największe szanse na opady śniegu na wschodnim wybrzeżu USA wystąpią około 12 grudnia. Z kolei ok. 13 grudnia w rejonie Wielkich Jezior, Doliny Ohio i Appalachów może pojawić się burza śnieżna.

Źródło: "Daily Mail"/łl

Polecane

Wróć do strony głównej