Zaginiony wagon pełen min? Onet ujawnia kolejny incydent, wojsko zaprzecza

Portal Onet informuje o nowych ustaleniach w sprawie transportów min z Hajnówki. Według relacji oficera nadzorującego operację latem 2023 r. z wojskowego składu miał wyjechać wagon z około 1,5 tys. min TM-62M, błędnie uznany za pusty. Wojsko temu zaprzecza.

2025-12-11, 07:42

Zaginiony wagon pełen min? Onet ujawnia kolejny incydent, wojsko zaprzecza
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: Albin Marciniak/East News

Transporty min z Hajnówki. Nowe ustalenia

Sprawę opisał portal Onet. Latem 2023 r. wojsko realizowało serię dużych transportów min przeciwpancernych, których przebieg - jak wynika z relacji oficera nadzorującego operację - wymykał się spod pełnej kontroli. Do tej pory znany był incydent z 250 minami, które przez tydzień jeździły po kraju w cywilnym wagonie. Teraz pojawiają się informacje o kolejnym przypadku, dotyczącym dużo większego ładunku.

Jak relacjonuje por. rez. Michał Krawczyk w rozmowie z Onetem, 11 lipca 2023 r. pociąg z ogromną partią min TM-62M dotarł do składu w Krapkowicach. W tamtym momencie nikt nie wiedział, że część identycznych min już od kilku dni krąży po Polsce poza wojskowym nadzorem.

Podczas odpinania wagonów, jak twierdzi oficer, jeden z nich miał zostać błędnie uznany za pusty i wraz z lokomotywą opuścił teren składu. Według Krawczyka w środku znajdowało się około 1,5 tys. sztuk min - znacznie więcej niż w transporcie opisanym wcześniej.

Incydent miał zakończyć się dopiero po interwencji żołnierzy, którzy odnaleźli zaginiony wagon na najbliższej cywilnej stacji. Cała operacja trwała około 40 minut. Wojsko jednak temu zaprzecza.

Pośpiech, problemy kadrowe i spór o wersję wydarzeń

Opisane transporty min przeciwpancernych zapoczątkowano po kontroli przeprowadzonej jesienią 2022 r. w Hajnówce. Skład amunicji leży zaledwie 12 km od granicy z Białorusią, a przechowywane tam uzbrojenie rosyjskiej produkcji uznano za potencjalnie narażone na działania sabotażowe. Mimo takiej oceny decyzja o przeniesieniu min w głąb kraju została zrealizowana dopiero w czerwcu 2023 r., kiedy - jak twierdzi por. Krawczyk - rozpoczęto bardzo szybkie przygotowania bez odpowiedniego zaplecza.

Transporty obejmowały kilkadziesiąt tysięcy sztuk min, wymagając zaangażowania wielu osób, długich przygotowań i precyzyjnych procedur. Według relacji oficera pośpiech doprowadził do licznych trudności, m.in. braków kadrowych w składach docelowych, co mogło skutkować błędnymi ocenami i pomyłkami - takimi jak uznanie wypełnionego wagonu za pusty.

W odpowiedzi na pytania Onetu wysłane do Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych MON stwierdzono, że żaden wagon nie opuścił składu przed rozładunkiem i że opisywane przez oficera zdarzenie "nigdy nie miało miejsca". Wcześniej resort przekonywał, że mogło chodzić jedynie o "przetaczanie" wagonu. Specjalista od logistyki kolejowej zwraca jednak uwagę, że takie działanie przy ładunku tego typu byłoby niedopuszczalne.

Por. Michał Krawczyk utrzymuje swoją wersję. To on nadzorował transport z Hajnówki do Krapkowic, a wcześniej ujawnił historię zagubionych 250 min znalezionych później pod magazynem IKEA. Po tamtej publikacji potwierdzono wszystkie przekazane przez niego informacje. Oficer poniósł jednak konsekwencje - odszedł z wojska, a jesienią 2023 r. jego dom skontrolowała Żandarmeria Wojskowa.

Czytaj także:

Źródło: Onet

Polecane

Wróć do strony głównej