Ukraiński patoinfluencer wciąż upokarza bezdomnych. Zostanie deportowany?
Ukraiński twórca internetowy posługujący się pseudonimem "Denchks" ponownie znalazł się w centrum kontrowersji. Influencer, który zasłynął publikowaniem materiałów z udziałem osób w kryzysie bezdomności - często kompromitujących i budzących sprzeciw opinii publicznej - według portalu Wszczecinie.pl miał stać się przedmiotem wniosku o deportację. Ustalenia "Faktu" wskazują jednak, że formalnie taka procedura nie została uruchomiona.
2025-12-11, 12:55
Kontrowersyjne nagrania i reakcja organizacji społecznych
"Denchks", którego aktywność w polskich mediach społecznościowych od miesięcy budzi krytykę, zyskał popularność poprzez publikowanie filmów przedstawiających m.in. rozdawanie alkoholu osobom w kryzysie bezdomności, rozsypywanie papierosów wokół nich czy nagrywanie ich reakcji na prowokacyjne sytuacje. Jak opisuje portal Wszczecinie.pl, po chwilowej przerwie materiały twórcy wróciły na Instagram w nowej odsłonie - w jednym z ostatnich nagrań influencer wykorzystuje zdalnie sterowany samochodzik, aby podsuwać butelki alkoholu osobom żyjącym na ulicy.
Lokalni dziennikarze zwracają uwagę, że mężczyzna często nagrywa również mieszkańców Szczecina bez ich zgody, ośmieszając ich zachowania przed wielotysięczną publicznością. Mimo że jego konto obserwuje około 11 tys. osób, filmy regularnie osiągają zasięgi sięgające milionów wyświetleń.
Sprawą zajęło się już Stowarzyszenie Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych, które poinformowało o skierowaniu do Straży Granicznej wniosku o deportację. W swojej publikacji organizacja określiła działania influencera jako patostreaming i wykorzystanie osób uzależnionych oraz bezbronnych.
Głos w sprawie zabrała też Agnieszka Zalewska z Polskiej Fundacji Przeciwdziałania Uzależnieniom, podkreślając, że nagrania "Denchksa" żerują na dramatach osób chorych i uzależnionych. Jej zdaniem mężczyzna buduje popularność na cierpieniu i krzywdzie innych.
Straż Graniczna: wniosku o deportację nie ma
Ustalenia "Faktu" wskazują jednak, że informacje o rzekomym wniosku o deportację nie znajdują potwierdzenia w dokumentach. Rzeczniczka Komendanta Morskiego Oddziału Straży Granicznej, ppor. Katarzyna Przybysz, przekazała redakcji, że do placówki SG w Szczecinie nie wpłynęło żadne zawiadomienie dotyczące ukraińskiego influencera.
Podkreśliła również, że Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych - choć aktywnie nagłaśnia społeczne interwencje - nie jest instytucją uprawnioną do składania formalnych wniosków o deportację. Dziennikarze Wszczecinie.pl próbowali skontaktować się z influencerem, lecz nie otrzymali od niego odpowiedzi.
- Atak na kibiców na S8. Napastnicy mieli młotki i pałki
- Krok od tragedii. Wjechał hulajnogą elektryczną pod auto na czerwonym świetle
- Rodzinna tragedia w Małopolsce. 90-latek zastrzelił swoją siostrę
Źródło: Fakt/Wszczecinie.pl/nł