-53 stopnie Celsjusza. Meteorolodzy: tak zimno nie było od 1977 roku

Rekord mrozu pobity

Dane pochodzą ze stacji meteorologicznej w Braeburn w Jukonie. Pomiar wykonano w środę rano na wysokości 681 m n.p.m. Meteorolodzy tłumaczą, że ta rekordowa wartość (-53 stopnie) to efekt rozpadu wiru polarnego. Zjawisko to spowodowało nadejście fali arktycznego chłodu do północnej części Kanady. Modele pogodowe przewidują utrzymanie się mrozów do końca miesiąca.

• Zimowy wstrząs dokładnie w Wigilię. Meteorolodzy: nawet 30 cm śniegu

Thierry Goose, klimatolog z Vancouver, przedstawił również dane z czwartku, 11 grudnia. W Braeburn odnotowano -52,9 stopni (zaledwie 0,1 stopnia mrozu mniej niż w środę). W Nursery, na północ od Whitehorse, termometry pokazały -50,1 stopni, w Faro -49,8 stopni, w Tuchitua -48,6 stopni, a w Watson Lake i Iron Creek -48,3 stopnie.

Klimat Braeburn. Surowy, ale malowniczy

Braeburn, położone w północnej części Jukonu, charakteryzuje się subarktycznym klimatem kontynentalnym. Zimy są tu wyjątkowo długie i mroźne, a temperatury regularnie spadają poniżej -30 stopni. Średnia temperatura w grudniu oscyluje wokół -20 stopni, co sprawia, że ekstremalny mróz, taki jak ostatni pomiar (-53 stopnie), jest zjawiskiem niezwykle rzadkim.

Dlaczego odnotowano takie mrozy w Kanadzie?

Ekstremalne mrozy, takie jak ostatnia fala arktycznego chłodu, są efektem zaburzeń w wirze polarnym - potężnym prądzie powietrza krążącym wokół Arktyki. Gdy wir polarny ulega osłabieniu lub rozpadowi, zimne powietrze z Arktyki spływa na południe, docierając do Kanady i Stanów Zjednoczonych. To zjawisko, choć rzadkie, może powodować rekordowo niskie temperatury w regionach północnych, a jego skutki odczuwa wówczas cały kontynent.

• Niezwykłe chmury nad Polską. Wyjaśniamy, skąd się biorą takie dziury

Źródło: PolskieRadio24.pl/pb