Pożegnanie tragicznie zmarłego kolarza
Kolarski świat pożegnał Belga Woutera Weylandta, który zginął tragicznie w ubiegłym tygodniu podczas wyścigu Giro d’Italia.
2011-05-18, 18:45
Posłuchaj
Belgijski kolarz spadł z roweru na zjeździe 20 kilometrów przed metą i uderzył głową w asfalt. Mimo akcji reanimacyjnej nie udało się go uratować.
Kościół w Gandawie, w którym odbył się pogrzeb był wypełniony po brzegi, a na zewnątrz, na dużych telebimach nabożeństwo żałobne obserwowało ponad dwa i pół tysiąca osób. Ostatni hołd kolarzowi złożyli między innymi legendarny belgijski kolarz Eddy Merckx, Tom Boonen i koledzy z zespołu Leopard-Trek, w tym także przyjaciel Weylandta - Amerykanin Tyler Farrar. - Był zawsze uśmiechnięty, pełen radości i życia - powiedział żegnając przyjaciela amerykański kolarz.
Nabożeństwo trwało prawie 2 godziny, w kościele w Gandawie obok białej trumny widniały duże zdjęcia belgijskiego kolarza. A w kraju nie ustają dyskusje na temat braku odpowiednich standardów bezpieczeństwa podczas wyścigu i trudnych warunków. Można usłyszeć opinie, że organizatorzy wymagają od kolarzy nadludzkiego wysiłku.
REKLAMA
man
REKLAMA