Żądał okupu od zrozpaczonej matki. Czeka go sąd

Damian A. z Częstochowy żądał 800 tys. zł okupu twierdząc, że po przekazaniu takiej kwoty dziewczyna wróci do domu - wynika z ustaleń śledztwa.

2011-06-17, 16:02

Żądał okupu od zrozpaczonej matki. Czeka go sąd
Matka Iwony Wieczorek prezentuje plakat ze zdjęciami córki. Foto: Facebook

Posłuchaj

Tomasz Ozimek, prokurator, Damian A. był już karany
+
Dodaj do playlisty

Akt oskarżenia przeciw 23-latkowi trafił do Sądu Okręgowego w Częstochowie - poinformował w piątek Tomasz Ozimek z częstochowskiej prokuratury, która prowadziła postępowanie.

Smsy i fotomontaż

19-letnia Iwona Wieczorek zaginęła 17 lipca 2010 r. Dwa miesiące później matka dziewczyny dostała pierwsze smsy, których autor domagał się 800 tys. zł za uwolnienie Iwony.

- Smsy były przysyłane z różnych numerów telefonu, ale jak ustalono część była wysyłana z tych samych aparatów, wymieniano tylko karty SIM. Wysyłane były z Częstochowy, z Warszawy i z trasy łączącej obydwa te miasta - powiedział prokurator  Ozimek.

Treść jednej z wiadomości sugerowała, że jego autorką jest kobieta, której córka była przetrzymywana razem z Iwoną i została uwolniona. Tuż przed Bożym Narodzeniem matka zaginionej dostała kolejną wiadomość. Tym razem autor obiecał dowód, że przetrzymuje Iwonę. Miało nim być przesłane pocztą elektroniczną zdjęcie dziewczyny z aktualną gazetą. Później okazało się, że był to fotomontaż.

REKLAMA

To nie pierwszy raz

W lutym policja przeszukała mieszkanie Damiana A., znaleziono jeden z aparatów, z których wysyłano sms-y. Pozostałe należały do partnerki i krewnej zatrzymanego.
Damian A. nie przyznał się do winy, jest aresztowany. Za próbę wyłudzenia grozi mu do 10 lat więzienia. Już wcześniej został skazany na dwa lata więzienia za podobne przestępstwo. Wtedy chciał wyłudzić pieniądze od ojca zaginionego studenta z Kielc. Został ujęty przy próbie podjęcia okupu - 30 tys. euro.

19-letnia Iwona Wieczorek zaginęła 17 lipca 2010 r. Poprzedni wieczór i część nocy spędziła w Sopocie w towarzystwie znajomych. Nad ranem odłączyła się od nich i - jak zarejestrowały kamery monitoringu miejskiego - poszła deptakiem biegnącym przez nadmorski las w kierunku Gdańska, gdzie mieszka. Do domu jednak nie dotarła. Mimo prowadzonych na szeroką skalę poszukiwań, wyznaczenia nagrody, zaangażowania prywatnego detektywa, a nawet pomocy jasnowidzów, dotąd nie udało się ustalić, co stało się z dziewczyną.

gs

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej