Zabici na ulicy w Syrii. "Lud chce upadku reżimu"
Syryjskie siły bezpieczeństwa otworzyły ogień do demonstrantów w mieście Homs i na przedmieściu Damaszku al-Kusweh. Zginęło co najmniej 15 osóba, a kilkadziesiąt zostało rannych.
2011-06-24, 18:35
Antyrządowe demonstracje jak co tydzień zaczęły się po piątkowych modlitwach muzułmańskich.
Pięć osób poniosło śmierć, a sześć zostało rannych, gdy syryjskie siły bezpieczeństwa otworzyły ogień do manifestujących w Kessua kilka kilometrów od Damaszku - powiedział dyrektor Krajowej Organizacji na rzecz Praw Człowieka Ammar Kurabi.
W samym Damaszku, w dzielnicy Barzeh, śmierć poniosły trzy osoby, a 25 odniosło obrażenia, gdy siły porządkowe najpierw użyły gazu łzawiącego, a potem zaczęły strzelać do tłumu - powiedział inny działacz. Także w innych dzielnicach doszło do starć, w których zginęli ludzie.
Inne źródła opozycyjne podały, że w mieście Hims w środkowej części kraju trzy osoby zginęły, a około 20 zostało rannych po ostrzelaniu manifestacji przez siły bezpieczeństwa.
REKLAMA
Dziesiątki tysięcy protestujących domagało się w piątek w syryjskich miastach ustąpienia Asada, potępiając ataki wojska, które od 13 tygodni usiłuje zdusić prodemokratyczne manifestacje.
"Powiedzcie światu, że Baszar (el-Asad) rządzi bezprawnie" - wykrzykiwało kilka tysięcy manifestantów na przedmieściu Damaszku, Irbin.
W miastach Hims i Hama w zachodniej Syrii protestujący krzyczeli: "Lud chce upadku reżimu". W Darze, która stała się kolebką protestów, hasła na transparentach podczas piątkowej manifestacji nawoływały do odrzucenia mętnych obietnic dialogu złożonych w tym tygodniu przez Asada.
Podobne protesty odbyły się również na wybrzeżu i we wschodnich prowincjach Dajr az-Zaur i Kamiszli, graniczących z Irakiem.
REKLAMA
W Syrii od przeszło trzech miesięcy trwają protesty przeciwko prezydentowi Baszarowi el-Asadowi. Władze kierują przeciwko demonstrantom wojsko i policję. Według opozycji i obrońców praw człowieka, zginęło około 1400 osób.
to
REKLAMA