Ekspertyza o gazie z łupków w PE. Lobbing?
Polskim deputowanym nie podoba się ekspertyza przygotowana na zlecenie Parlamentu Europejskiego przestrzegająca przed wydobywaniem gazu łupkowego.
2011-07-14, 12:40
Posłuchaj
Według Polaków jest ona tendencyjna. Dokument, autorstwa niemieckich ekspertów, proponuje takie zmiany w unijnym prawie, które spowodowałyby, że wydobycie gazu jeśli nie niemożliwe, byłoby przynajmniej niezwykle utrudnione i nieopłacalne. Mowa jest na przykład o zmianach w dyrektywie wodnej, w pakiecie dotyczącym chemikaliów, czy w przepisach o ocenie wpływu inwestycji na środowisko. To może okazać się niezwykle pomocne dla Komisji Europejskiej, której przedstawiciele informowali wczoraj w Parlamencie, że zamierzają przejrzeć dotychczasowe przepisy, bo nie regulują one wydobycia gazu niekonwencjonalnego.
Sonik: ekspertyza napisana pod tezę
Europoseł Bogusław Sonik w rozmowie z Polskim Radiem wystawia druzgocącą ocenę tej ekspertyzie. - Tendencyjna, napisana pod tezę od samego początku i nie mogła być rzetelna, bo jeżeli zleca się to tylko i wyłącznie ekspertom z jednego kraju członkowskiego, czyli Niemcom, którzy jako żywo są zainteresowani tym, żeby tego gazu łupkowego w Polsce nie wydobywać, to automatycznie rodzi się podejrzenie, że jest to ekspertyza na zamówienie - dodał deputowany.
Podobnego zdania jest europosłanka Lena Kolarska-Bobińska. - Od razu powstaje zarzut dlaczego tylko jeden instytut niemiecki, dlaczego nie wykorzystano ekspertów angielskich - powiedziała Polskiemu Radiu eurodeputowana i dodała, że w ostatnim czasie wyraźnie daje się odczuć mobilizacja przeciwników gazu łupkowego, bo łatwo można przewidzieć co stanie się, jeśli łupki okażą się sukcesem. - Wydobycie gazu łupkowego zmieni całą geopolitykę w Europie. Gaz łupkowy jest niezbędny żeby uniezależnić Europę od dostaw gazu z Rosji. Lobbing jest ogromny - podkreśliła Lena Kolarska - Bobińska.
Dokument przygotowany na zlecenie Parlamentu Europejskiego to ekspertyza, a nie raport, co jest o tyle ważne, że na treść raportu deputowani mogą mieć wpływ, na ekspertyzę nie mają żadnego.
"To powinno niepokoić"
Polscy deputowani mówią, że wprawdzie to jedna z wielu ekspertyz, ale nie można jej bagatelizować, bo wpisuje się ona w toczącą się debatę na temat gazu łupkowego we Wspólnocie. - To powinno niepokoić, bo Unia Europejska wielokrotnie udowodniła, że jest w stanie przy pomocy podwyższonych regulacji administracyjnych wyglądających niepozornie, wpływać na to, czy daną działalność można w Europie prowadzić czy też nie - powiedział Polskiemu Radiu europoseł Konrad Szymański.
REKLAMA
Według deputowanego Andrzeja Grzyba, jedyne co Polska mogłaby zrobić, to podkreślać, że Warszawa nie polega wyłącznie na doświadczeniach i metodach amerykańskich, krytykowanych przez obrońców środowiska jako niszczycielskie. - Powinniśmy mówić sceptykom, że polskie uregulowania, będą gwarantować nowoczesne podejście przy wydobywaniu gazu łupkowego, zapewniając stały monitoring wpływu na środowisko na każdym etapie inwestycji - dodał w rozmowie z Polskim Radiem europoseł Andrzej Grzyb.
rr
REKLAMA