Stanisław Łyżwiński wyszedł na wolność
Radomski sąd przychylił się do wniosku obrońców byłego posła Samoobrony, którzy zabiegali o jego przeterminowe zwolnienie.
2011-07-27, 13:45
Sąd Apelacyjny w Łodzi w tzw. seksaferze w Samoobronie prawomocnie skazał b. posła tej partii na karę 3,5 roku więzienia. Jednocześnie łódzki sąd na poczet kary zaliczył Łyżwińskiemu 2,5 roku, które ten spędził w areszcie.
Po wyroku obrońcy polityka złożyli wniosek o jego przedterminowe zwolnienie. Zwrócono w nim uwagę na to, że były poseł odbył już ponad połowę kary. Podkreślono, że stan jego zdrowia jest zły. Radomski sąd przychylił się do wniosku.
"Seksaferę" w Samoobronie ujawniła w grudniu 2006 "Gazeta Wyborcza", opierając się na relacji Anety Krawczyk - b. radnej Samoobrony w łódzkim sejmiku i b. dyrektor biura poselskiego Łyżwińskiego. Kobieta powiedziała m.in., że pracę w partii dostała za usługi seksualne świadczone Łyżwińskiemu i szefowi ugrupowania Andrzejowi Lepperowi.
Łódzka prokuratura okręgowa, która prowadziła śledztwo w sprawie "seksafery" w Samoobronie, przedstawiła Łyżwińskiemu siedem zarzutów (m.in. zgwałcenia działaczki Samoobrony), a Andrzejowi Lepperowi dwa (m.in. przyjmowanis korzyści osobistych o charakterze seksualnym). Zarówno Lepper, jak i Łyżwiński nie przyznają się do winy.
Wobec Leppera sąd apelacyjny uchylił wyrok (dwóch lat i trzech miesięcy pozbawienia wolności) i skierował sprawę do ponownego rozpoznania.
PAP,kk
REKLAMA