Rakiety spadają na Izrael. Pół miliona ludzi w schronach

Jedna osoba zginęła, a cztery zostały ciężko ranne gdy rakieta ze Strefy Gazy uderzyła w dom w Beer-Szewie. Około 100 wystrzelonych od czwartku pocisków raniło dziesiątki ludzi.

2011-08-21, 09:25

Rakiety spadają na Izrael. Pół miliona ludzi w schronach

Nad ranem sześć rakiet i pocisków moździerzowych spadło na Aszkelon, dalsze kilkanaście chybiło celu i spadło na pustyni, a kilka trafiło w szkołę w Beer-Szewie. Budynek był pusty, uczniowie w Izraelu są jeszcze na wakacjach.

Zobacz galerię: dzień na zdjęciach>>>

Wcześniej w nocy pocisk rakietowy Grad uderzył w dom w Beer-Szewie, zabijając jedną, a ciężko raniąc 4 osoby. 26 innych trafiło do szpitali z objawami szoku. Inny Grad został zestrzelony przez młodziutki system obrony przeciwrakietowej Żelazna Kurtyna, który pierwszy raz przechwycił pocisk ledwie 4 miesiące temu i teraz zdaje egzamin zapewniając ochronę części południowego Izraela. W sobotni wieczór inny pocisk spadł na Ofakim, lekko raniąc dwoje dzieci i mężczyznę. Za ataki na Beer-Szewę odpowiedzialność przyjęły Ludowe Komitety Oporu, organizacja oskarżana o przeprowadzenie czwartkowych zamachów, w których zginęło osiem osób. Do ostrzelania Ofakim przyznał się Hamas, który w piątek wypowiedział trwające dwa lata zawieszenie broni.

REKLAMA

Policjant
Policjant pracuje w Aszdod, w miejscu gdzie rakieta ciężko raniła trzech palestyńskich imigrantów koczujących w parku miejskim

Łącznie od czwartku na Izrael spadło około 100 pocisków rakietowych i moździerzowych, zabijając jedną, a raniąc dziesiątki osób. Wiele budynków zostało uszkodzonych, jednak ofiar udaje się unikać dzięki ochronie antyrakietowej, systemowi alarmowemu i ogromnej liczbie schronów podziemnych w południowym Izraelu. Łącznie obecnie schronienie w nich znalazło ponad 500 tysięcy ludzi.

W sobotni wieczór ośmiu ministrów rządu Benjamina Netaniachu spotkało się, aby omówić eskalację walk na południu kraju. Gazeta "Haarec" cytuje źródło w MSZ, według którego uczestnicy rozważali możliwość poszerzenia działalności wojskowej w Strefie Gazy i odpowiedzenia na ostrzał atakami z powietrza. - Nikt nie chcę drugiego Ciekłego Ołowiu - cytuje gazeta swoje źródło, odnoszące się do zmasowanej interwencji lądowej w Strefie Gazy w 2008 roku w czasie której życie straciło około 1200 Palestyńczyków.

- Izrael się nie zawaha. Póki co czekamy jak rozwinie się sytuacja - powiedział rzecznik izraelskiej armii, która od sobotniego poranka powstrzymała się od odpowiedzi na ostrzał rakietowy. Jak doniosła jednak agencja Ynet wojsko ogłosiło częściową mobilizację i gromadzenie sprzętu na południu kraju, oraz czerwony alarm w przestrzeni powietrznej. Armia przygotowuje się na dalszą eskalację konfliktu.

Do dramatycznego wzrostu napięcia na linii izraelsko-palestyńskiej doszło w czwartek, gdy grupa około 20 terrorystów zaatakowała cywilne pojazdy na południu Izraela, wcześniej przedostając się przez tunele do Półwyspu Synaj, należącego do Egiptu. W odpowiedzi na zamachy, w których śmierć poniosło 8 osób, Izrael zaatakował w Strefie Gazy, zabijając 6 osób, w tym jednego z komisarzy odpowiedzialnych za zamachy Ludowych Komitetów Oporu. Przypadkowo ostrzelano też grupę egipskich żołnierzy na granicy, zabijając pięciu z nich, co niemal doprowadziło do wycofania egipskiego ambasadora z Izraela. Ostatecznie Izrael za incydent przeprosił i zapowiedział przeprowadzenie wspólnie z Egiptem śledztwa.

REKLAMA

sg

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej