Wyborczy wyścig: mordercze diety polityków
Dużymi krokami zbliżają się wybory, a politycy coraz bardziej wysportowani, opaleni i w świetnej formie.
2011-09-18, 11:08
Posłuchaj
To właśnie kampania wyborcza jest okresem, w którym politycy chcą wyglądać jak najlepiej. Wielu przyznaje, że stosuje rozmaite diety, żeby zrzucić kilka kilogramów.
>>> Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH <<<
Wygląd ma znacznie. – W Stanach Zjednoczonych prawie zawsze wygrywają wyżsi kandydaci – mówi Norbert Maliszewski, politolog. Nasi politycy również robią co w ich mocy, by wyborców przekonać nie tylko programem politycznym, ale również zdrowym wyglądem.
Janusz Palikot stosuje więc dietę chińską – gimnastykuje się godzinę dziennie. - Łyżka owsianki, siemię lniane, kawałek banana i jabłka ugotowane w wodzie przez dwie minuty. Popijam to sokiem grejpfrutowym. Tak jem od marca tego roku – mówi lider Ruchu Palikota.
Aleksander Kwaśniewski też przyznaje, że jak wybory, to i dieta. – To jest odruch Pawłowa. Jak słyszę słowo kampania, to zaczynam się odchudzać – mówi były prezydent.
Czytaj więcej w relacji na żywo >>>
Leszek Miller dostrzega minusy przestrzegania diety. – Dolegliwością tej diety, do której niestety ja jestem zniechęcony, jest to, że nie można wypić nawet kropli alkoholu – mówi były premier.
Jednak poparcie wyborców jest gwarantowane. Kilogramy w dół, a słupki sondażowe w górę.
sm
REKLAMA
REKLAMA