W Izraelu spłonął meczet. Policja boi się starć etnicznych
Izraelska policja obawia się starć etnicznych w przededniu najważniejszego żydowskiego święta Jom Kippur po tym, jak w Galilei doszczętnie spłonął podpalony meczet.
2011-10-04, 04:00
Posłuchaj
Dowódca policji w dystrykcie północnym generał Ronni Atija poinformował, że zatrzymano w sprawie podpalenia kilku podejrzanych. Nie ujawnił jednak ilu dokładnie, ani jaki jest ich związek ze sprawą. Na prośbę policji sąd wydał zakaz publikowania szczegółów związanych ze śledztwem.
Meczet został zaatakowany w poniedziałek nad ranem w beduińskim miasteczku niedaleko Rosz Pina. Wnętrzne budynku zostało poważnie uszkodzone, a wiele świętych ksiąg uległo kompletnemu spaleniu. Na ścianach meczetu wymazano sprayem słowa „zemsta” i „Palmer”, prawdopodobnie w odwołaniu do Aszera Palmera, który zginął 23 września wraz z synem, gdy ich samochód obrzucono kamieniami w Kirjat Arba. Hasła te pozwalają sugerować, że za atakiem stoją żydowscy ekstremiści.
Naczelny rabin sefardyjski Szlomo Amar potępił atak na meczet i złożył wizytę w miasteczku w geście solidarności. Wraz z nim pojawił się naczelny rabin aszkenazyjski Jona Metzgner, oraz prezydent Izraela Szymon Perez.
Według Amara istnieje jednak możliwość, że atak był prowokacją kogoś, „kto chciał oczernić ludzi uważanych teraz za podejrzanych” oraz „pogłębić nienawiść pomiędzy Żydami i Arabami”. – Teraz wszystko zależy od nas. Musimy reagować z umiarem (…) i nie pozwolić ekstremistom na wyrządzenie większych szkód – mówił w telewizji.
REKLAMA
Siódmego i ósmego października wypada w tym roku najświętszy dzień żydowskiego kalendarza: Dzień Odkupienia, Jom Kippur. Policja obawia się, że arabscy ekstremiści mogą w odwecie za podpalenie meczetu spróbować sprofanować świętość tego dnia.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH
"Haarec", sg
REKLAMA