Lider Asseco Prokomu bez pożegnania uciekł do domu
W środowym meczu Euroligi w Gdyni z Uniksem Kazań koszykarze Asseco Prokom zagrają bez swojego lidera Alonzo Gee. Amerykanin spakował się i wyjechał.
2011-11-08, 19:55
- To wielkie zaskoczenie - powiedział trener mistrza Polski Tomas Pacesas.
- Nie wiemy, co było powodem tak dziwnego kroku. Często zawodnicy wyjeżdżają, kiedy są niezadowoleni ze swojej roli w zespole albo z miejsca pobytu. Tymczasem Gdynia to piękne miasto, a Alonzo, który spędzał na parkiecie sporo minut, był bardzo ważnym ogniwem naszej drużyny. Stawialiśmy na niego, a on rewanżował się dobrą grą. Gee po raz pierwszy występował za granicą i może w jego przypadku zaważyła tęsknota za rodziną? On codziennie rozmawiał przez wiele godzin ze swoją mamą i może zdecydował się do niej wrócić? - ocenił litewski szkoleniowiec.
Gee wyjechał co prawda z Polski, ale w Gdyni został jego osobisty trener.
- I to jest właśnie najdziwniejsze. Obaj razem przyjechali do nas, jednak ten szkoleniowiec powiedział, że nie zostawi naszej drużyny. Alonzo wyjechał bez pożegnania. Wysłał do nas tylko smsy z prośbą, byśmy nie robili mu problemów z tzw. listem czystości. Nie wiem, jak to będzie, bo pieniądze pobierał regularnie na czas, a jednostronnie zerwał kontrakt. W dodatku w tak ważnym dla nas momencie - podkreślił trener Asseco Prokom.
REKLAMA
W meczach Euroligi Amerykanin zdobywał średnio 11 punktów i notował 6,3 zbiórki, natomiast w Zjednoczonej Lidze VTB miał, odpowiednio, 18,5 oraz 9,8. Pomimo absencji swojego lidera, trener Pacesas uważa, że Asseco Prokom jest w stanie wygrać z rosyjskim zespołem.
ah
REKLAMA