Mizerna policyjna baza DNA. "Wina przepisów"
W latach 2001-2011 dzięki bazie danych DNA polskiej policji zatrzymano… 56 osób. Ogólnie są w niej ślady genetyczne tylko 0,07 procenta populacji.
2011-11-30, 08:40
O sprawie pisze „Rzeczpospolita”, która przytacza ocenę profesora Józefa Wójcikiewicza z Katedry Kryminalistyki i Bezpieczeństwa Publicznego UJ. - Polska baza danych DNA to kpina. Na koniec ubiegłego roku było w niej tylko 0,07 proc. populacji – mówi profesor.
Dokładne liczby to 32 tysiące profili genetycznych, w tym 2500 które należą do NN, czyli osób niezidentyfikowanych. Polska baza DNA znajduje się w Centralnym Laboratorium Kryminalistycznym Policji. W bazie są też m.in. profile genetyczne podejrzanych o popełnienie przestępstw ściganych z oskarżenia publicznego, poszukiwanych oraz nieprzypisane do konkretnej osoby ślady z miejsc przestępstw.
- Umieszczenie profilu DNA w bazie może zlecić każdy, kto prowadzi postępowanie przygotowawcze: policjant, prokurator, sędzia czy celnik – tłumaczy gazecie Grażyna Puchalska z Komendy Głównej Policji. - Sądy i prokuratorzy rzadko wydają decyzje, na mocy których dane trafiają do bazy - podkreśla prof. Józef Wójcikiewicz. W jego ocenie jest to wina przepisów, które powinny wprost nakazywać, by każdy wykorzystany profil genetyczny trafił do ogólnopolskiej bazy DNA.
- Policjanci i prokuratorzy skupiają się na wyjaśnieniu konkretnej sprawy, a nie myślą, że dodane do bazy informacje mogą się przydać do innego śledztwa czy szukania zaginionych. To też kwestia mentalności i rutyny - uważa Jerzy Biederman z Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie.
REKLAMA
Zobacz galerię dzień na zdjęciach >>>
sg
REKLAMA