Kiszczak przed sądem: zapobiegliśmy katastrofie
Do 5 stycznia Sąd Okręgowy odroczył mowę końcową autorów wprowadzenia stanu wojennego. Sędzia tłumaczyła, że sprawa jest zawiła, a na jej rozpatrzenie potrzeba 7 dni.
2011-12-20, 16:02
Posłuchaj
Zobacz galerię: Dzień na zdjęciach >>>
We wtorek na sali przemawiali obrońcy byłego szefa MSW generała Czesława Kiszczaka i byłego szefa PZPR generała Stanisława Kani. Solidarnie prosili o uniewinnienie swoich klientów. Prokurator chciał dwóch lat więzienia w zawieszeniu zarówno dla Kiszczaka, jak i dla Jaruzelskiego.
Podczas posiedzenia sądu Stanisław Kania nie zabrał głosu. Z kolei generał Czesław Kiszczak w ostatnim słowie do sądu stwierdził, że mimo "ostrej propagandy" przez 30 lat nadal ponad połowa Polaków uważa stan wojenny za zasadne.
Zdaniem Kiszczaka, w ten sposób władze kraju uchroniły go przed wielowymiarową tragedią i przed typowo polskim "jakoś to będzie". W opinii byłego szefa MSW, gdyby stanu wojennego nie wprowadzono, rzeczywiście "jakoś by było". To "jakoś" oznaczałoby jednak "tysiące nieboszczyków" i kolejną okazję do świętowania krwawej rocznicy - mówił Kiszczak.
REKLAMA
Generałowie Kania i Kiszczak odpowiadają za udział w "związku przestępczym o charakterze zbrojnym", który na najwyższych szczeblach władzy PRL przygotowywał stan wojenny. W sierpniu z powodu złego stanu zdrowia sąd wyłączył z tego postępowania generała Wojciecha Jaruzelskiego, a jego sprawę zawiesił na rok.
Zobacz serwis specjalnym Polskiego Radia - Stan wojenny >>>
IAR, aj
REKLAMA