Człowiek, który się podpalił, napisał prawdę
Mężczyzna, który we wrześniu próbował dokonać samospalenia przed siedzibą premiera, miał rację jeśli chodzi o nieprawidłowości w skarbówce - czytamy w "Rzeczpospolitej".
2012-01-12, 06:55
Były pracownik warszawskiej skarbówki, a wcześniej policjant, w liście adresowanym do premiera opisał liczne nieprawidłowości, do jakich dochodziło w urzędzie, w którym pracował.
"Rz" przypomina, że po tragedii premier powiedział, że w urzędzie przeprowadzono wcześniej kontrole, które niczego nie wykazały. "Rzeczpospolita" dotarła jednak do raportu z kontroli, jaką w 2009 roku przeprowadziła Izba Skarbowa. Wynika z niej między innymi, że w urzędzie nie monitorowano zawieszonych spraw, przez kilka lat referat nie prowadził ewidencji zawiadomień, rozstrzygnięcia skarbówki zapadały nawet z 46 miesięcznym opóźnieniem - pisze "Rz".
Z raportu kontroli wynika, że resort finansów zlecił ustalenie odpowiedzialnych sytuacji, ale według kontrolerów, p.o. naczelnik urzędu nie złożyła doniesienia do prokuratury w sprawie niedopełnienia obowiązków przez pracowników i sprawa się przedawniła.
Po tragedii sprzed siedziby premiera, śledztwo w sprawie nieprawidłowości wznowiła prokuratura. W ubiegłym tygodniu przedłużono je do połowy kwietnia.
REKLAMA
IAR
REKLAMA