"Gniewny człowiek” zastąpi Jerzego Buzka
2012-01-15, 04:00
Posłuchaj
Parlament Europejski czeka wyraźna zmiana. Miejsce koncyliacyjnego przewodniczącego Jerzego Buzka ma zająć socjaldemokrata Martin Schulz. - To typ gniewnego polityka, z temperamentem – mówią o nim europosłowie.
Mija połowa kadencji europarlamentu i związku z tym na sesji Parlamentu Europejskiego 16-19 stycznia odbędą się wybory nowego prezydium. Polskiego przewodniczącego Jerzego Buzka zastąpi niemiecki socjaldemokrata Martin Schulz. Tak zakłada umowa dwóch największych ugrupowań w europarlamencie: socjalistów i chadeków. Jak zauważają europarlamentarzyści, ta kandydatura jest raczej pewna, choć czasami zdarzały się podczas wyborów niespodzianki.
Eurodeputowani są zgodni co do tego, że Schulz i Buzek są jak ogień i woda, jeśli chodzi o styl uprawniania polityki i usposobienie. Część z nich przewiduje w związku z tym więcej dynamizmu na obradach PE, a inni obawiają się rozognienia debaty.
Charles Tannock, Brytyjczyk z grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, który w Parlamencie Europejskim zasiada nieprzerwanie od 1999 roku, nie ma wątpliwości, że zmiana będzie bardzo wyraźna. – Martin Schulz jest twardszym, bardziej gniewnym politykiem, który potrafi krzyczeć, gestykuluje, bywa bardzo emocjonalny – powiedział portalowi polskieradio.pl. A może europarlamentowi wyjdzie na dobre zdecydowane przywództwo w czasie kryzysu? Tannock nie zgadza się z takim podejściem. Zaznacza, że kluczowi gracze, jeśli chodzi o ratowanie z kryzysu, to przywódcy państw, szef Rady Europejskiej, szef Komisji Europejskiej, a na pewno nie szef europarlamentu. Podkreśla, że przewodniczący PE ma za zadanie być posłańcem izby tylko w takich sprawach, w których konsensus jest oczywisty i PE prezentuje jasne, jednolite stanowisko. Zaznacza, że Jerzy Buzek uważnie stosował się do tej zasady i wyraził nadzieję, że Martin Schulz nie będzie wypowiadał swoich opinii, jeśli nie będzie miał mandatu europarlamentu.
REKLAMA
Brytyjski europoseł ocenił także, że Jerzy Buzek był jednym z najlepszych przewodniczących europarlamentu, jakich miał okazję obserwować w ciągu ostatnich 12 lat. Jest jednocześnie pierwszym szefem PE z grupy państw 10 państw przyjętych do Unii po Jesieni Ludów, w 2004 roku. Podkreślał, że w związku ze swoim doświadczeniem, z przeszłością w Solidarności, Jerzy Buzek zawsze pamiętał o wsparciu dla wolności i praw człowieka.
REKLAMA
REKLAMA
„Wie jak pociągać za sprężyny”
„Wie jak pociągać za sprężyny”
Marek Siwiec (SLD), który jest w tej samej grupie politycznej w europarlamencie co Martin Schulz i według ostatnich informacji może zostać jednym z jego zastępców, mówi, że niemiecki socjaldemokrata będzie sprawnym i efektywnym szefem izby. - Potrafi stworzyć synergię tej instytucji. Jest doświadczonym człowiekiem, który wie jak pociągać za różne sprężyny w parlamencie, jak budować większość, choć jest z grupy, która nie ma tej większości – powiedział. Dodał, że będzie kadencja dobra dla Europy, bo Martin Schulz jest "zdeklarowanym Europejczykiem, czego wielokrotnie dowiódł".
Jerzy Buzek w jego ocenie mógł zrobić więcej – choć jako przedstawiciel nowych krajów i „Solidarności” był przyjęty bardzo dobrze i zostawi na pewno dobre wspomnienie.
REKLAMA
REKLAMA
„Nie nadaje się do przewodniczenia gremium”
Konrad Szymański (PiS) ocenia natomiast, że zmiana na stanowisku szefa PE nie jest dobrą wiadomością, gdyż Martin Schulz jest odwrotnością Jerzego Buzka i w odróżnieniu od Polaka nie nadaje się do pełnienia funkcji kolegialnych.
- Osoba pokroju Martina Schulza, która zrobiła karierę na zaczepianiu poszczególnych kolejnych premierów, prezydentów, na rozognianiu debaty publicznej, z pewnością nie zrobiłaby kariery jako przewodniczący Izby. Zrobiłaby karierę jako ważny mówca, który wnosi emocje, a czasami złość do obrad parlamentu, ale na pewno nie jako przewodniczący tego parlamentu – argumentuje eurodeputowany.
Europoseł zaznaczył, że Schulz „ma świadomość swojego profilu” w parlamencie. – Próbował go odwojować, robiąc pospieszne komplementy pod adresem polskiego premiera, Polski. Natomiast pamiętam dobrze jego rolę, w czasach kiedy w Polsce rządziła inna koalicja i jego niepohamowaną skłonność do konfrontowania się z naszym krajem – mówił Konrad Szymański.
REKLAMA
Martin Schulz mówi po polsku
Paweł Zalewski, europoseł PO, jest innego zdania – zauważa, że Martin Schulz kojarzy się ostatnio z propolskimi wypowiedziami. Czasem nawet mówi po polsku. - Pierwsze swoje wystąpienie witając Donalda Tuska jako szefa prezydencji, zakończył wezwaniem "jeszcze Europa nie zginęła, póki my żyjemy", po polsku – przypomniał eurodeputowany.
Paweł Zalewski uważa, że jest to dobra kandydatura. - Z punktu widzenia uwzględniania naszej wrażliwości, nie tylko polskiej, ale tej środkowoeuropejskiej, Martin Schulz będzie dobrym przewodniczącym. Brałem z nim udział w wielu konferencjach i spotkaniach, gdzie zawsze pokazywał, że wzmocnienie i rozszerzenie Europy Wschodniej jest dla niego ważne – ocenił.
REKLAMA
Zabraknie profesorskiego dystansu
Martin Schulz to na pewno będzie inny typ – podkreśla Paweł Kowal, prezes Polska jest Najważniejsza. Jak zaznaczył, Jerzy Buzek jest typem bardzo koncyliacyjnym. - Czasami przesadnie starał się porozumieć ze wszystkimi, czasami jego grzeczność była dla niektórych wręcz irytująca – mówił europoseł. - U Schulza będzie odwrotnie – tej grzeczności, spokoju, profesorskiego dystansu na pewno będzie Schulzowi brakowało. Natomiast możemy się spodziewać wielu konfuzji, ostrych wymian zdań – prognozuje Paweł Kowal.
REKLAMA
56-letni Martin Schulz przewodniczył grupie socjalistów w Parlamencie Europejskim. Europosłem jest od 1994 roku. Jako młody człowiek wstąpił do młodzieżówki niemieckiej SPD, w 1999 roku wszedł do władz krajowych tej partii. W latach 1987–1998 był burmistrzem miejscowości Würselen w Nadrenii Północnej-Westfalii. W latach 80-tych i 90-tych był przez kilkanaście właścicielem księgarni.
Agnieszka Kamińska
REKLAMA
REKLAMA