Robert Scott - podróżnik z krwi i kości

29 marca mija 100 lat od śmierci Roberta Scotta, jednego z najsłynniejszych podróżników, który zyskał rozgłos w świecie jako badacz i zdobywca Antarktydy.

2012-03-29, 06:00

Robert Scott - podróżnik z krwi i kości
Robert Scott. Foto: Fot. wikipedia

Ten oficer brytyjskiej marynarki, jako drugi człowiek w historii, po Norwegu Roaldzie Amundsenie, osiągnął biegun południowy 18 stycznia 1912 roku. W drodze powrotnej z bieguna Robert Scott zmarł z zimna i głodu wraz ze wszystkimi członkami wyprawy polarnej.

Dla Anglików Scott stał się bohaterem narodowym, a to dzięki pamiętnikowi, w którym do ostatniego dnia opisywał przeżycia oraz przemyślenia, i który stanowi gloryfikację brytyjskiej supremacji w świecie. Od 1957 roku na biegunie południowym funkcjonuje amerykańska stacja polarna nazwana na cześć pierwszych zdobywców "Amundsen-Scott".Placówka służy jako baza transkontynentalna dla ekspedycji naukowych. We współczesnej historii wypraw polarnych w ostatnich latach zapisał się Polak Marek Kamiński, który w 1995 roku zdobył oba ziemskie bieguny. Biegun północny osiągnął wraz z Wojciechem Moskalem pokonując około 800 kilometrów dzielących biegun od przylądka Ziemi Ellesmere'a. Biegun południowy zdobył samotnie.

Kiedy na początku listopada 1911 roku Robert Falcon Scott wyruszył ku biegunowi, był już doświadczonym polarnikiem. W 1900 roku dowodził angielską wyprawą antarktyczną, a w 1901 roku na pokładzie statku Discovery, wyruszył na południe ze szkockiego miasta Dundee. Jego wyprawa powróciła po dwóch latach dotarłszy na południe dalej, niż ktokolwiek inny w tym czasie. W 1911 roku Scott konkurował z norweską wyprawą Roalda Amundsena, która osiągnęła biegun 14 grudnia. Uczestnicy brytyjskiej ekspedycji po dotarciu do bieguna znaleźli namiot z norweską flagą. Wyprawa Scotta była źle przygotowana. Nie mając zaufania do psów pociągowych, wyposażył grupę w islandzkie kucyki białej maści, nieprzystosowane do polarnych warunków oraz niesprawdzone w tychże warunkach, sanie motorowe. Ponadto przed rozpoczęciem zimy antarktycznej zbudował tylko jeden magazyn żywności na Lodowcu Rossa.

Ludzie Scotta byli ubrani w brezentowe kombinezony, które nie zdały egzaminu, w przeciwieństwie do ubrań z naturalnych skór, w jakich wyruszyła ekipa Amundsena. Anglikom nie udało się pokonać drogi powrotnej z bieguna. Skrajnie wyczerpani, zginęli z głodu i zimna. Ekspedycja ratunkowa, która wyruszyła na poszukiwania wiosną, znalazła namiot ze zamarzniętymi ciałami Scotta i jego towarzyszy w odległości kilkunastu kilometrów od magazynu z zapasami żywności i paliw. Niespełna 44-letni Robert Scott, bo urodził się 6 czerwca 1868 roku, do ostatniego dnia życia notował w pamiętniku: "Czwartek, 29 marca. Od 21 szaleje nieustannie sztorm...mieliśmy paliwa na dwie filiżanki herbaty dla każdego i żywności zaledwie na 2 dni. Codziennie byliśmy gotowi wyruszyć do naszego składu odległego o 11 mil, lecz poza progiem namiotu szalała wściekła zadymka. Nie sądzę, byśmy mogli mieć jeszcze nadzieję na poprawę naszego położenia. Wytrwamy do końca, lecz oczywiście stajemy się coraz słabsi i koniec nie może być daleki. Szkoda, nie myślę jednak, bym mógł jeszcze pisać.”

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej