"Płonęły mu skrzydła". Piorun strącił Boeinga?
Stu dwudziestu dwóch, a nie 131 ludzi, jak pierwotnie podawano, było na pokładzie samolotu linii Bhoja Air, który rozbił się koło Islamabadu.
2012-04-20, 16:52
Posłuchaj
Zobacz galerię DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>
Na liście przedstawionej przez Bhoja Air jest 111 dorosłych pasażerów, pięcioro dzieci i sześciu członków załogi. Do późnego wieczora ratownicy wydobyli 50 zwłok - poinformowały władze. Służby ratownicze i policja mówią, że najprawdopodobniej zginęli wszyscy na pokładzie.
Boeing 737 prywatnych linii Bhoja Air leciał z Karaczi. Do lądowania w międzynarodowym porcie lotniczym im. Benazir Bhutto podchodził w złych warunkach atmosferycznych - przy silnym wietrze i ulewnym deszczu. Spadł na małą wioskę w odległości kilku kilometrów od lotniska.
Minister spraw wewnętrznych Pakistanu Rehman Malik powiedział, że w samolot mógł uderzyć piorun. Z relacji świadków wynika, że zanim maszyna spadła na ziemię, jej skrzydła stanęły w płomieniach.
REKLAMA
Rzeczniczka służby ratowniczej "1122", Deeba Shehnaz, obecna na miejscu katastrofy, powiedziała, że samolot spadł na wioskę i że także wśród mieszkańców są ofiary. Wstępnie oszacowała, że na miejscu, w którym rozbił się samolot, są porozrzucane szczątki ok. 150 ludzi. Później szef policji w Islamabadzie Bani Yameen powiedział jednak, że wydaje się, iż nikt na ziemi nie zginął.
Także jeden z mieszkańców wioski, który przedstawił się jako Qadir, powiedział, że na ziemi ofiar nie było. - Fragmenty (samolotu) spadły na nasze domy, ale dzięki Bogu nie straciliśmy ani ludzi, ani inwentarza. Samolot spadł na ziemię, podskoczył w powietrze, a potem się rozpadł - cytuje jego relację agencja dpa.
aj
REKLAMA