Śledczy chcą spotkać się z prof. Biniendą ws. Smoleńska
Spotkanie, którego terminu jeszcze nie ustalono, odbędzie się poza prokuraturą. Będzie w nim uczestniczył przedstawiciel ambasady USA.
2012-05-28, 15:23
Amerykański prof. Wiesław Binienda, autor prywatnej ekspertyzy ws. katastrofy smoleńskiej, został poproszony o spotkanie z prokuratorami wojskowymi badającymi tragedię z 10 kwietnia 2010 roku, by "omówić uwarunkowania formalne i merytoryczne uzyskania materiałów i danych, które stanowiły podstawę do prezentowanych przez niego publicznie wniosków z przeprowadzonych badań".
Jak poinformował rzecznik prasowy Naczelnej Prokuratury Wojskowej płk Zbigniew Rzepa, Binienda skierował e-mailem pismo do Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie, w którym poinformował, że nie był w stanie przyjąć propozycji spotkania w prokuraturze z uwagi na posiadane amerykańskie obywatelstwo. Zaproponował spotkanie poza prokuraturą w towarzystwie przedstawiciela Ambasady USA.
Zobacz serwis specjalny: SMOLEŃSK 2010>>>
- Prokuratorzy ze względu na wagę prowadzonego śledztwa wyrazili zgodę na spotkanie poza prokuraturą, w miejscu gwarantującym rzeczową i niczym nieskrępowaną rozmowę. Nie zgłosili także zastrzeżeń, aby w rozmowie uczestniczył przedstawiciel Ambasady USA. Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie oczekuje na wskazanie przez Wiesława Biniendę miejsca i czasu ewentualnego spotkania - oświadczył rzecznik NPW.
"Brzoza nie mogła być przyczyną katastrofy"
Binienda, kierownik Wydziału Inżynierii Cywilnej na uniwersytecie w Akron w Ohio, jest autorem badań, z których ma wynikać, że zderzenie z brzozą nie mogło być przyczyną katastrofy Tu-154M. - Najpierw musiał być wybuch i musiał on nastąpić w powietrzu, żeby ściany mogły się otworzyć na zewnątrz. Dopiero później upadł całym ciężarem na ziemię - uważa Binienda. W zeszły czwartek Binienda ponownie przedstawił swe ustalenia na posiedzeniu zespołu parlamentarnego badającego przyczyny katastrofy, którym kieruje poseł PiS Antoni Macierewicz.
W lipcu ub.r. komisja badająca katastrofę smoleńską, którą kierował ówczesny szef MSWiA Jerzy Miller, zaprezentowała swój raport. Odnosząc się do kwestii uderzenia samolotu o brzozę Miller mówił wówczas, że czym innym jest uderzanie brzozą o samolot, a czym innym zderzenie pędzącej maszyny z drzewem. Przypomniał, że brzoza nie była pierwszą przeszkodą, którą napotkał samolot.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
PAP,kk
REKLAMA