Bratał się z tłumem. Rozpiął marynarkę
Szacunek dla prawa i nadrzędność władzy ludu. Taką deklarację złożył prezydent-elekt Egiptu Mohammed Mursi na Placu Tahrir w Kairze.
2012-06-29, 19:08
Półgodzinne przemówienie było utrzymane w rewolucyjnym tonie. Prezydent Mursi demonstracyjnie zszedł ze sceny, by zbratać się z licznie zgromadzonym na placu tłumem. Towarzyszyli mu liczni ochroniarze.
Mursi rozpiął też marynarkę, by pokazać, że ufa ludziom i nie ma na sobie kamizelki kuloodpornej. W płomiennym przemówieniu zapewnił, że Egipt dotarł do "końca podróży", a zaczyna kolejną. Zapewnił, że to lud, a nie rządzący są źródłem władzy.
Mohammed Mursi przedstawił się jako syn rewolucji z Placu Tahrir. Jak mówił, na tym placu Egipt narodził się ponownie. Zapewnił, że będzie pracował z ludem, by osiągnąć wszystkie cele tej rewolucji.
Mohammed Mursi ma być zaprzysiężony na prezydenta w sobotę.
REKLAMA
Zobacz galerię - dzień na zdjęciach>>>
(pp)
REKLAMA