Szpital odmówił pomocy ukąszonej 12-latce. "Przesada"
Zdaniem dyrektora słupskiego szpitala, w którym dziewczynka odesłana z kwitkiem z placówki w Bytowie otrzymała pomoc, nagłośnienie sprawy było niepotrzebne.
2012-07-12, 17:52
Posłuchaj
Według relacji matki dziewczynki lekarz w Bytowie ocenił, że rana na palcu u nogi 12-latki nie świadczy o ukąszeniu i odmówił podania surowicy. Kobieta zawiozła dziecko do innego szpitala - w Słupsku. Tam dziewczynce natychmiast podano surowicę.
Dyrektora słupskiego szpitala, doktor Ryszard Stus uważa, że lekarz, który opatrzył 12-latkę w placówce w Bytowie i odesłał ją do szpitala w Słupsku postąpił prawidłowo. - Nie zrobiono błędu. Lekarz ocenił, że dziecko może bezpiecznie pojechać do szpitala. Ukąszenia żmii w bardzo dużym stopniu są ukąszeniami bezjadowymi - podkreśla.
Dyrektor Stus dodaje, że informacje o stanie w jakim dziecko dotarło do szpitala w Słupsku są mocno przesadzone. - Chodzi m.in. o doniesienia, że dziecko wymiotowało. Wymioty nie są skutkiem ukąszenia. Myślę, że więcej było otoczki niż meritum - twierdzi.
Tymczasem w czwartek w szpitalu w Bytowie rozpoczęło się postępowanie wyjaśniające. Ma ono ustalić, czy lekarz przyjmujący ukąszoną 12-latkę postąpił właściwie. Wyniki powinniśmy poznać w poniedziałek. Matka dziewczynki poinformowała wcześniej, że chce wytoczyć bytowskiej placówce proces za nieudzielnie pomocy córce.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
IAR, Polskie Radio Koszalin, kk
REKLAMA