Policjanci użyli siły wobec Jadwigi Gosiewskiej?

Kobieta złożyła do prokuratury zawiadomienie w tej sprawie. Policjanci - według Gosiewskiej - zastosowali wobec niej siłę fizyczną i byli aroganccy. Do incydentu miało dojść, gdy Gosiewska, pełniąc nocny dyżur w lokalnym szpitalu, odmówiła wydania dziecka, które trafiło do placówki po policyjnej interwencji w jednym z nadmorskich pensjonatów.
Prokuratura skierowała do komendanta powiatowego policji w Sławnie wniosek o przedstawienie pełnej dokumentacji policyjnej z tego zdarzenia. Podobne pismo skierowano do szpitala. Na początku przyszłego tygodnia prokuratorzy mają przesłuchać Gosiewską w tej sprawie.
Słowo przeciwko słowu?
Dziecko nie mogło zostać pod opieką pijanych rodziców, więc policjanci przewieźli je na oddział pediatrii szpitala w Sławnie. W nocy przyjechał po nie ojciec. Gosiewska nie oddała mu dziecka. Jako powód odmowy kobieta podała, że wypisy są od godz. 7 rano, a dziecko śpi. Mężczyzna wezwał policję. Policja stwierdziła, że mężczyzna jest trzeźwy i nie ma przeciwwskazań, by odebrał dziecko.
Według Gosiewskiej funkcjonariusze szarpali ją, nie słuchali jej argumentów. Zdecydowanie zaprzeczyła, jakoby sama zachowywała się wobec nich agresywnie i wulgarnie. Jak twierdzi, nie ma żadnych obrażeń, jedynie boli ją ręka. Podkreśliła, że świadkiem zdarzenia była dyżurna pielęgniarka.
Według relacji policji Gosiewska "krzyczała, awanturowała się, używała wulgarnych słów, które nie przystoją starszej kobiecie". Funkcjonariusze przyznają, że podczas wymiany zdań jeden z policjantów przytrzymał kobietę za rękę. Świadkiem zdarzenia był ojciec dziecka - twierdzą policjanci.
Jeszcze w piątek, także do sławieńskiej prokuratury, ma trafić zawiadomienie komendanta policji w tym mieście o utrudnianiu przez lekarkę czynności służbowych podejmowanych przez funkcjonariuszy.

Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>

PAP, kk