"By zachować niepodległość, Polska musi się zbroić"
Ekspansywna Rosja i coraz silniejsze Niemcy to zagrożenie dla Polski - pisze słynny amerykański politolog George Friedman, założyciel ośrodka wywiadowczego Stratfor.
2012-08-28, 13:43
- Polska strategia narodowa obraca się wokół jednego, egzystencjalnego zagadnienia: jak ochronić tożsamość narodową i niepodległość. Położona na często atakowanej Nizinie Środkowoeuropejskiej Polska jest silnie uzależniona od działań głównych sił Eurazji. Stąd też kręte drogi polskiej historii; od niepodległości – a nawet regionalnej dominacji – po zniknięcie z map i przetrwanie wyłącznie w języku oraz pamięci – pisze Friedman w ramach cyklu "Geopolitical Weekly”.
Na cykl ten składają się felietony z krótkimi analizami geopolitycznymi dla kraju czy regionu, który autor sobie wybrał w danym tygodniu. Z kolei Stratfor (skrót od "Strategic Forecasting") to największy na świecie ośrodek analiz geopolitycznych, prywatna agencja wywiadu, założona w 1996 w Austin w stanie Teksas przez George'a Friedmana. Nazywana bywa czasem cieniem CIA.
Autor, jeden z najbardziej opiniotwórczych i szanowanych amerykańskich analityków międzynarodowych, podkreśla że dla Polski kwestia geopolityki jest absolutnie kluczowa. Tłumaczy naszą zawiłą historię, wspominając zarówno Złoty Wiek, zabory, 20-lecie Międzywojenne, jak i czasy PRL. Docierając do czasów współczesnych, Friedman pisze i ostrzega wprost: zarówno Niemcy, jak też Rosja rosną w siłę, co stanowi - biorąc pod uwagę historię - potencjalne zagrożenie dla Polski. - Pojawienie się Niemiec, nie będących w centrum wielonarodowej wspólnoty europejskiej, lecz rozwijających powiązania ekonomiczne z Rosją, jest dla Polski najczarniejszym scenariuszem - pisze autor.
Z kolei, pisząc o polskiej strategii obronnej przed II wojną światową, która przewidywała pomoc naszych zachodnich sojuszników: Wielkiej Brytanii i Francji, George Friedman stwierdza, że nie była ona błędna, lecz nie uwzględniała czynnika czasu. Strategia taka może jednak zawieść, jeśli sojusznicy nie będą mieli interesu w pomocy lub jeśli nie będą wstanie takiej pomocy udzielić - dodaje Friedman.
REKLAMA
W 1991 roku Polska uzyskała historyczną szansę na poprawę swojej sytuacji geopolitycznej, przekleństwa, którą od zawsze ciążyło na jej historii - uważa założyciel Stratfor. - Weszła do UE i NATO, czyli organizacji, w których są także Niemcy. To usunęło zagrożenie z Zachodu i dało gwarancje bezpieczeństwa, jeśli chodzi o Rosję. Friedman wskazuje jednak, że zagrożenie ze strony wschodniego sąsiada było nikłe, dopóki był on słaby i zainteresowy głównie sobą. To się jednak może zmienić, a Polska w swej historii już doświadczała takich wstrząsów. A strategie zawsze należy budować z myślą o najgorszym scenariuszu - podkreśla Friedman.
Analityk dodaje, że, gdyby Rosja stała się wobec naszego kraju agresywna, nasze bezpieczeństwo nie będzie zależało ani od Unii (która nie jest związkiem wojskowym), ani w pełnym zakresie od NATO. Gwarantem są Stany Zjednoczone, które przez cały okres "zimnej wojny" utrzymywały jako taką równowagę, angażując się w sprawy Europy Środkowej. Pytanie, jakie stawia Friedman brzmi: czy USA będą skłonne zrobić to jeszcze raz.
Unia Europejska - pisze Friedman - tkwi w kryzysie i jej przyszłość nie jest jasna. Może się zdarzyć, że Niemcy nie będą chciały ponosić całego ciężaru ratowania wspólnoty i rozluźnią swoje związki z UE, zbliżając się do Rosji. - To jest właśnie czarny scenariusz dla Polski - konkluduje Georg Friedman.
Jakie są zatem możliwości ochrony przed potencjalnym zagrożeniem?
Pierwsze rozwiązanie to działania na rzecz umacniania NATO i UE oraz silnego związania Niemców w tych ogranizacjach. Polska ma jednak ograniczane możliwości uprawiania takiej polityki. Drugie rozwiązanie to zbudowanie silnych stosunków z Niemcami i Rosją. Ta strategia wydaje się być trudna do przeprowadzenia. Trzecią drogą jest poszukanie zewnętrznego partnera. Według Friedmana jedynym sojusznikiem mogą być Stany Zjednoczone.
REKLAMA
Kłopot w tym, że USA, po doświadczeniach w świecie islamskim, skłaniają się raczej ku pilnowaniu równowagi niż angażowaniu się bezpośrednio w konflikty. To nie znaczy, że USA są obojętne wobec tego, co dzieje się w Europie Środkowej. Wzrost rosyjskiej potęgi i potencjalny rosyjski ekspansjonizm, który zakłóciłby kontynentalną równowagę, oczywiście nie byłby w interesie Waszyngtonu. Ale Stany Zjednoczone dojrzewają jako globalna potęga i być może chętniej pozwolą regionalnej równowadze "samej się odnaleźć", niż będą skłonne interweniować - czytamy.
Jak ta równowaga miałaby się "odnaleźć"? Warunkiem jest zachowanie przez Polskę niepodległości. Upadek Polski, przy wzroście siły Rosji pozbawia bowiem Stany Zjednoczone krytycznej ochrony przed Moskwą na Nizinie Środkowoeuropejskiej. Z drugiej strony podjęcie szybkiej interwencji byłoby nielogiczne. Zdolność powstrzymania lub opóźnienia rosyjskiego ataku tak, by dać Stanom Zjednoczonym (i europejskim sojusznikom) czas na ocenę sytuacji, zaplanowanie odpowiedzi i jej zrealizowanie, powinna być kluczową kwestią w polskiej strategii - pisze Friedman.
Według jego analizy wszystko jest kwestią "gospodarki i woli narodowej”. - Sytuacja gospodarcza Polski w ostatnich latach uległa zasadniczej poprawie, ale zbudowanie sprawnej siły wymaga czasu oraz pieniędzy. Polacy mają czas, bowiem rosyjska groźba jest w tym momencie bardziej teoretyczna niż rzeczywista (…) Obrona na wschodzie wymaga polskiej siły militarnej, która musi być bardzo kosztowna. Trudno wydać te pieniądze, skoro groźba może się nigdy nie ziścić - konkluduje Stratfor.
Cały tekst można znaleźć pod adresem stratfor.com/weekly/polands-strategy.
REKLAMA
REKLAMA