„Gazeta Wyborcza”: nie ma śladu wybuchu. To była katastrofa
Dziennik informuje w piątek na pierwszej stronie, że sekcje przeprowadzone po ekshumacji ciał ofiar jednoznacznie dowodzą, że na pokładzie samolotu prezydenckie nie doszło do wybuchu.
2012-11-16, 08:59
„Gazeta” opisuje, powołując się m.in. na rzecznika prokuratura wojskowej, wyniki sekcji Przemysława Gosiewskiego, Zbigniewa Wassermanna i Janusza Kurtyki. Patolodzy mieli szukać dowodów na ekspozję na pokładzie, badając m.in. czy w krwi jest tlenek węgla, czy płuca są opalone, skóra poparzona, albo włosy stopione. Nic takiego nie znaleźli.
Zobacz serwis specjalny - Smoleńsk 2010>>>
„Gdyby na pokładzie tupolewa doszło do wybuchu, musiałaby powstać fala cieplna o temperaturze około 3 tysięcy C i fala ciśnieniowa, które musiałyby pozostawić po sobie ślad” – pisze „GW”, przypominając że komisja Jerzego Millera nie znalazła śladów wybuchu na samym wraku.
- Z opinii biegłych wynika jednoznacznie, że obrażenia będące przyczyną śmierci są charakterystyczne dla katastrofy lotniczej – mówi dziennikowi pułkownik Zbigniew Rzepa, rzecznik Naczelnej Prokuratury Wojskowej.
REKLAMA
REKLAMA