Sędzia TK: nie zgadzam się z wyrokiem ws. Grudnia 70
Wiesław Johann, sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku, ocenia na łamach "Naszego Dziennika", że wyrok w sprawie pacyfikacji robotniczego protestu na Wybrzeżu w grudniu 1970 r. zapadł w oparciu o "kuriozalną kwalifikację".
2013-04-20, 09:26
Wydanie rozkazu strzelania do ludzi nie może być traktowane jako pobicie ze  skutkiem śmiertelnym, podkreśla Johann. I wyjaśnia: śmiertelne pobicie ma  miejsce wtedy, gdy np. bije się dwóch pijanych mężczyzn, a w pewnym momencie  dwóch innych rzuca się jednemu do pomocy, kopią drugiego i ten pod wpływem  ciosów umiera. (...) W sytuacji, jeżeli strzela się do tłumu ostrymi nabojami z  broni palnej (...) to nie było bicie, tylko świadome strzelanie, i nie po to,  żeby się obronić, tylko po to, by zabić. I ten, który wydał rozkaz, ponosi za to  odpowiedzialność.
- Poza tym, nawet biorąc pod uwagę tę kwalifikację,  czyli pobicie ze skutkiem śmiertelnym, to muszę stwierdzić, że nie znam takiego  wyroku, w którym zapadło orzeczenie w związku z pobiciem ze skutkiem  śmiertelnym, gdzie zawieszano by jego wykonanie. Jako obywatel nie zgadzam się z  tym wyrokiem i mam nadzieję, że prokuratura ten wyrok zaskarży, podkreśla  sędzia.
Zobacz serwis - Grudzień '70 >>>
Johann obawia się jednak, że sąd apelacyjny, który będzie  rozpatrywał tę sprawę, przekaże ją do ponownego rozpoznania. Będzie to  oznaczało, że wyrok w sprawie karnej dotyczący wypadków grudniowych w 1970 r.  nie zapadnie. Będzie to oznaczało zamazywanie historii i odpowiedzialności osób,  które powinny ponieść odpowiedzialność - nie dzisiaj, lecz 20 lat temu, gdy  nastąpiła transformacja.
pg