Bundesliga: wrze na linii Borussia Dortmund Bayern Monachium
Stosunki między Borussią Dortmund i Bayernem Monachium pogorszyły się w ostatnich tygodniach. Przed sobotnim meczem 32. kolejki niemieckiej ekstraklasy piłkarskiej dyrekcje klubów nie zamierzają zasiąść do tradycyjnego wspólnego obiadu.
2013-05-03, 18:30
Zaplanowany na godzinę 18.30 pojedynek będzie przedsmakiem tego, co czeka piłkarski świat 25 maja na londyńskim stadionie Wembley. Wówczas te same ekipy zmierzą się w pierwszym w historii niemieckim finale Ligi Mistrzów.
Bawarczycy w Bundeslidze nie grają już praktycznie o nic. Mistrzostwo kraju mają w kieszeni od kilku tygodni, pobili także wiele rekordów niemieckiej ekstraklasy. Mogą pochwalić się m.in. największą liczbą wygranych meczów (27) i zdobytych punktów (84) w 50-letniej historii rozgrywek.
Sytuacja Borussii, w której barwach grają Jakub Błaszczykowski, Robert Lewandowski i Łukasz Piszczek, także jest już klarowna. Zajmuje drugie miejsce z ośmiopunktową przewagą nad Bayerem Leverkusen. Wprawdzie dortmundczycy nie zagwarantowali sobie jeszcze wicemistrzostwa, ale na pewno awansują bezpośrednio do fazy grupowej kolejnej edycji Champions League - niezależnie od wyniku tegorocznego finału.
Sukcesom obu drużyn towarzyszy ochłodzenie wzajemnych relacji. Dyrektor Borussii Hans-Joachim Watzke przyznał, że zirytowało go kilka niedawnych zachowań władz bawarskiego klubu.
- Zawsze wypowiadałem się o Bayernie z dużym szacunkiem i podziwem. Ale muszę powiedzieć, że teraz relacje się nieco ostudziły. Oczywiście w sobotę wszystko powinno odbyć się w atmosferze fair play i zgodnie z duchem sportu, ale nie będzie takiego przytulania się jak niegdyś. Dlaczego mamy udawać, że wszystko jest w porządku? - powiedział Watzke, po czym skwitował: - Nie będzie wspólnego lunchu z Bayernem, jedynie uścisk dłoni.
W ubiegłym tygodniu ogłoszono, że pomocnik i wychowanek Borussii Mario Goetze zamierza przejść latem do Bayernu. Wówczas klub z Dortmundu zarzucił rywalom, że nie skonsultowali z nim transferu.
Wcześniej trenerzy obu zespołów - Juergen Klopp i Jupp Heynckes - wymienili kilka ostrych słów za pośrednictwem mediów. Najpierw szkoleniowiec Borussii ocenił, że Bayern próbuje odnieść sukces tylko dzięki pieniądzom, a Bawarczycy naśladują inne drużyny.
- To trochę podobne do tego, co Chiny robią w przemyśle - podsumował Klopp, który później przeprosił za te słowa. Wcześniej jednak Heynckes wypomniał mu "brak godności".
Atmosfery nie poprawia także sytuacja związana z domniemanym transferem Lewandowskiego. Od kilku miesięcy mówi się o tym, że polski napastnik także trafi latem do Bayernu, ale przedstawiciele Borussii dementują te doniesienia.
Lewandowski ma jednak jeszcze jeden sportowy cel do osiągnięcia w Bundeslidze. Jest liderem klasyfikacji strzelców z 23 trafieniami, ale po piętach depcze mu Stefan Kiessling z Bayeru Leverkusen, który do siatki trafił w tym sezonie 22 razy.
Sobotnie zwycięstwo Borussii zagwarantowałoby podopiecznym Kloppa drugie miejsce na koniec sezonu, niezależnie od wyników innych starć. Taki sam efekt będzie miało zgubienie punktów przez Leverkusen w Norymberdze.
W przypadku wygranej "Aptekarze" (w składzie z Sebastianem Boenischem i Arkadiuszem Milikiem) zapewnią sobie trzecie miejsce, premiowane bezpośrednim awansem do przyszłej edycji Ligi Mistrzów. Walczą o nie jeszcze piłkarze Schalke 04 Gelsenkirchen, którzy do Bayeru tracą siedem punktów.
Do 2. Bundesligi spada beniaminek Greuther Fuerth, a o utrzymanie wciąż walczy m.in. Hoffenheim Eugena Polanskiego. Polak będzie pauzował przez dwa kolejne mecze za czerwoną kartkę.
W sobotę o 15.30, równocześnie ze spotkaniem Nuernberg - Bayer Leverkusen, Hoffenheim czeka niezwykle ważny mecz wyjazdowy z Werderem Brema, który ma o pięć punktów więcej i także nie może być pewny utrzymania.
ah
REKLAMA