Transport pacjenta trwał 1,5 godziny. Do pokonania było 300 metrów
Wicedyrektor nyskiego Zespołu Opieki Zdrowotnej Marek Szymkowicz tłumaczy, że tego wymagały procedury.
2013-05-31, 18:12
Posłuchaj
Transport pacjenta z zawałem serca z nyskiego szpitala do kliniki oddalonej o 300 metrów trwał półtorej godziny. Po mężczyznę musiała przyjechać karetka z Opola.
Wicedyrektor nyskiego Zespołu Opieki Zdrowotnej Marek Szymkowicz wyjaśnił, że trzeba było sprowadzić karetkę z Opola, ponieważ placówka ma podpisaną umowę z opolskim Centrum Ratownictwa Medycznego. Wicedyrektor ZOZ przyznał, że to nie pierwsza sytuacja tego typu.
Jednocześnie Szymkowicz podkreślił, że wprowadzenie obowiązku dyżurowania karetki pod każdym szpitalem w Polsce jest niemożliwe. Jak argumentował, sama gotowość ekip i sprzętu kosztowałaby "grubo ponad miliard złotych".
- Urzędnicy widzą problem i liczą na zmiany w prawie - powiedział Radiu Opole dyrektor biura wojewody opolskiego, Szymon Ogłaza. Dodał, że w wyjątkowych wypadkach dyspozytor pogotowia nie wysyła karetki z Opola, lecz zezwala na przetransportowanie chorego karetką tzw. systemową, czyli pogotowia ratunkowego. Jest to jednak działanie ryzykowne, bo nieprzewidziane przepisami.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
IAR, kk
REKLAMA