Kraków: "diabeł" i "śmierć" mają zakaz występów
Chodzi o ulicznych artystów prezentujących swoje przebrania i aktorskie umiejętności na Rynku Głównym. Mimowie wcielający się w rolę "śmierci" i "diabła" nie dostali zgody od urzędników na zajęcie fragmentu rynku i występy.
2013-07-16, 10:31
Posłuchaj
Rafał Śpiewak po siedmiu latach nie kuszenia, a rozweselania przechodniów przed Bazyliką Mariacką jako "diabeł" usłyszał, że musi znaleźć sobie inne miejsce na występy. Wszystko przez to, że do magistratu wpłynęły na niego skargi. – To jest jakaś kpina – żali się w rozmowie z Informacyjną Agencją Radiową. Jak zaznacza, zawsze wychodzi do ludzi z dobrymi intencjami. – Dostaję z powrotem dużo uśmiechów, energii i widzę, jaką moja postać cieszy się popularnością – mówi Rafał Śpiewak. Dlatego jest zdziwiony decyzją urzędników, którzy chcą usunąć go sprzed świątyni.
Specjalna komisja oceniająca poziom artystyczny i wydająca zgody na występy na Rynku Głównym w Krakowie otrzymała kilka skarg na obecność "diabła" i "śmierci". – Nie przedłużyliśmy im zezwolenia. Ustawienie tego typu postaci przed wejściem do Kościoła Mariackiego nie licuje z powagą tego miejsca - mówi Tomasz Popiołek z magistratu. I dodaje, że członkowie komisji i urzędnicy muszą brać pod uwagę wszystkie napływające głosy. Dlatego zasugerowali "śmierci" i "diabłu", aby zebrali podpisy poparcia.
Ci jednak nie zamierzają tego robić, bo ich zdaniem ulicznych artystów najlepiej weryfikuje publiczność. Stracili też zaufanie do komisji. – Uwierzyłem, że jeżeli pojawi się taka komisja, to teatralność ulicy wzrośnie, ale okazuje się, że wcale tak nie jest – zaznacza Rafał Śpiewak.
Wszyscy artyści chcący występować na krakowskim rynku muszą podporządkować się przepisom o parku kulturowym. Ich umiejętności ocenia specjalna komisja, która wydaje zgodę na działalność artystyczną w centrum Krakowa. Artyści narzekają jednak na zbyt dużą ingerencję urzędników w ich twórczość. Dlatego zamierzają zorganizować protest w obronie "śmierci" i "diabła".
IAR/mk
REKLAMA
REKLAMA