Aktualne wydarzenia w kraju i na świecie komentuje Janusz Rolicki
Sprawę upublicznienia nagrania ze spotkania Donalda Tuska z dolnośląskimi działaczami PO, spór o sześciolatki w szkołach oraz ochłodzenie relacji USA-Rosja komentował w PR24 Janusz Rolicki.
2013-08-12, 13:02
Posłuchaj
Media obiegły pogłoski o tym, że Donaldowi Tuskowi nie podoba się przeszłość Pawła Majchera, szefa gabinetu politycznego Ministra Spraw Wewnętrznych. Podczas spotkania premiera z dolnośląskimi działaczami PO, jeden z lokalnych polityków zapytał Prezesa Rady Ministrów, dlaczego na tak ważnym stanowisku zasiada osoba związana z PiS-em. Czy to kolejny etap rozgrywek wewnątrz Platformy i atak ze strony Grzegorza Schetyny?
- Nie przypisywałbym tak diabolicznych cech Grzegorzowi Schetynie. Nie wierzę w to, by poprosił lokalnego polityka o zadanie tego pytania publicznie premierowi. Na ogół dużo przesady jest w takich doniesieniach. To jest tylko wypadek przy pracy, o tyle zabawny, że wypłynął do mediów. W dzisiejszych czasach żaden polityk nie może być pewny tego, że jego rozmowa nie ukaże światła dziennego – ocenił w PR24 Janusz Rolicki.
Już pół miliona podpisów w sprawie referendum edukacyjnego. Nie ma już żadnych przeszkód, by posłowie wyrazili w głosowaniu swoje zdanie na temat tego projektu. Czy sześciolatki pójdą do szkoły?
- To jest spór zastępczy i niezbyt poważny. Podchodzę do niego z dystansem. Kiedy w latach 80. posyłałem swoje dziecko do szkoły to trend był odwrotny. Władze optowały za podwyższeniem wieku szkolnego, ponieważ był wyż demograficzny. Całą tę dyskusję postrzegam jako przejaw rodzenia się społeczeństwa obywatelskiego. Ludzie chcą mieć wpływ na sprawy, które bezpośrednio ich dotykają – ocenił Gość PR24.
REKLAMA
Decyzja o przyznaniu Edwardowi Snowdenowi azylu politycznego przez Rosję negatywnie wpłynęła na relacje ze Stanami Zjednoczonymi. Barack Obama co prawda pojawi się na wrześniowym szczycie G20, ale nie spotka się z Władimirem Putinem w Moskwie.
- Trudno się dziwić rosyjskim dąsom i amerykańskim reakcjom na nie. Stany Zjednoczone po upadku Związku Radzieckiego chcą zdominować Rosję, a w pewnym okresie grały na rozbicie wielkiego państwa. Wydawałoby się, że Rosja to w tej chwili mały karzełek, którego wystarczy popchnąć. Jednak w dalszym ciągu jest to jedyne mocarstwo mogące zagrozić Stanom Zjednoczonym – podsumował Rolicki.
PR24/Mateusz Patoła
REKLAMA