Wypadek promu. Filipiny u progu katastrofy ekologicznej?
Z wraku promu, który zatonął w piątek u wybrzeży Filipin, wycieka ropa. Substancja dotarła już do przybrzeżnych wsi i łowisk rybackich. Zagraża też miejscowościom wypoczynkowym Lapu-Lapu, Cordova i Talisay.
2013-08-18, 13:04
Ratownicy na razie nie są w stanie zatamować wycieku. W zbiorniku paliwa wraku, leżącego na głębokości 30 metrów, jest 120 tysięcy litrów ropy.
Trwają poszukiwania ofiar piątkowej katastrofy. Jednostką podróżowało ponad 800 osób. Zginęły 34 osoby, a 85 uznaje się za zaginione. Według ratowników, szanse na odnalezienie żywych są minimalne.
Prom pasażerski "Święty Tomasz z Akwinu", płynący z portu w Cebu do stolicy kraju Manili, zatonął w piątek, po zderzeniu ze statkiem transportowym. Do wypadku doszło w odległości ok. 2 km od brzegu. Według relacji świadków, jednostka zatonęła w ciągu kilkunastu minut od zderzenia.
Katastrofy promów na Filipinach nie należą do rzadkości. Co roku ginie w nich średnio kilkaset osób. Do największej tego typu tragedii doszło tam w 1987 roku, kiedy wskutek zderzenia statku pasażerskiego z promem zginęło 4375 osób.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
IAR, kk
REKLAMA