Kibole niszczą sport
Wygląda na to, że pierwsza liga jest na tyle dobrze zabezpieczona, że wszelkie zadymy przenoszą się do tych niższych. Dlaczego szalikowcy od lat są problemem polskiej piłki i policji?
2013-08-21, 10:57
Posłuchaj
Po ostatnich zamieszeniach w Gdyni, kiedy to kibice pobili meksykańskich marynarzy, powraca temat pseudokibiców.
- Zdarzenia w Gdyni to skandal. To co się stało na plaży, a to co się dzieje na stadionie nie ma ze sobą nic wspólnego. Stadion powinien być bezpieczny dla wszystkich, którzy przychodzą dopingować. Weźmy pod uwagę tzw. Żyletę Legii. Jest to grupa ludzi, w której znajdziemy cały przekrój społeczny, od osób piastujących wysokie stanowiska, po młodych ludzi, szukających pracy. W tej chwili mówi się, że Żyleta to łobuzy, niezrównoważeni ludzie. Jest wręcz odwrotnie, potrafią bardzo dobrze się zorganizować – flagi, napisy i wspaniały doping. Takiego dopingu jaki jest w trakcie meczy Legii pozazdrościć mogą wszystkie kluby w Europie – powiedział Janusz Wójcik, były trener Reprezentacji Polski.
Co można zrobić żeby uporać się z uporczywym zachowaniem „kiboli”, tak jak zrobili to na przykład Anglicy?
- Trzeba stworzyć odpowiednie warunki do tego, żeby kibice normalnie się zachowywali. Nie można doprowadzać ich do złości, bo to nie jest nic innego jak wywoływanie w normalnych ludziach agresji. Odpowiednim warunkiem jest np. to żeby piłkarze grali tak, jak kibice oczekują i za co płacą. Na całym świecie jest tak, że gra drużyny wpływa na reakcje i emocje kibiców. Klub powinien również zadbać o współpracę z zorganizowaną grupą ludzi, którzy kibicują – stwierdził Gość PR24.
PR24/Anna Szpakowska