Był zagrożeniem? Pracownik PAH zatrzymany w Izraelu

Pracownik PAH Kamil Qandil został zatrzymany w poniedziałek na lotnisku Ben Gurion pod Tel Awiwem. Polak otrzymał zakaz wjazdu na terytorium Izraela.

2013-09-03, 20:42

Był zagrożeniem? Pracownik PAH zatrzymany w Izraelu
Mike Harari był w Izraelu legendą. Foto: Glow Images/East News

Posłuchaj

Alicja Qandil o zatrzymaniu w Izraelu jej brata Kamila (Jedynka/ Polska i świat)
+
Dodaj do playlisty

Od poniedziałku Kamil Qandil przebywa w areszcie w pobliżu lotniska. We wtorek w południe przed izraelskim sądem odbyła się rozprawa Polaka. Sędzia prowadzący rozprawę - w większej części niedostępną dla aresztowanego i jego prawnika - podtrzymał, wydany przez izraelskie służby bezpieczeństwa, zakaz wjazdu na terytorium Izraela. - Do tej pory nie znamy żadnych zarzutów, bo zostały przedstawione przez izraelskie służby tylko sędziemu, który potem bardzo długo się zastanawiał nad wydaniem wyroku. Miał wyraźnie wątpliwości, ale nie cofnął zakazu - opowiada Alicja Qandil, siostra Kamila, która od blisko dwóch lat mieszka i pracuje w Jerozolimie.

Kamil Qandil jest pracownikiem Polskiej Akcji Humanitarnej (PAH). Do pracy w projekcie remontowania cystern wodnych na palestyńskich terytoriach okupowanych został wysłany przez polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych w ramach programu Polska Pomoc. Izraelskie służby graniczne oskarżyły go o stanowienie „zagrożenia” dla Izraela. - Ten bardzo ogólnikowy zarzut nie daje mu żadnych szans obrony. Kamil zdecydował się na apelację w izraelskim Sądzie Najwyższym - wyjaśnia Alicja Qandil. - Liczymy na to, że MSZ, który jest za tą sytuację współodpowiedzialny będzie naciskał na władze Izraela by podały przyczyny jego zatrzymania. Kamil ma przecież prawo wiedzieć o co jest oskarżony, jak i prawo do uczciwego i jawnego procesu - podkreśla.

Pracę w PAH Kamil Qandil rozpoczął jako wolontariusz w warszawskim biurze organizacji we wrześniu 2012. W listopadzie zeszłego roku wyjechał na trzymiesięczny staż do biura PAH w Jerozolimie. W czerwcu tego roku wrócił do misji PAH w Jerozolimie w ramach MSZ-owskiego programu Polską Pomoc. Kamil realizował projekt remontowania cystern na wodę w najbiedniejszych i najbardziej potrzebujących społecznościach na Zachodnim Brzegu, który jest częścią palestyńskich terytoriów okupowanych. W lipcu dostał od izraelskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych wizę pracowniczą ważną do kwietnia 2014.

Qandil wyjechał w zeszłym tygodniu na kilka dni do Polski. Gdy wracał w poniedziałek rano, spodziewał się przesłuchania na lotnisku: pytań o pochodzenie etniczne jego ojca i dziadków, oraz ich miejsca urodzenia. Dziadkowie Kamila są palestyńskimi uchodźcami z 1948 roku - wygnanymi z wioski, której ruiny nota bene leżą tuż obok lotniska i aresztu, gdzie Kamil jest obecnie przetrzymywany. Strażnicy graniczni na lotnisku Ben Gurion profilują przyjezdnych pod względem ich wyznania, jak i pochodzenia etnicznego. Osoby o palestyńskich korzeniach często spotykają się z długimi przesłuchaniami, złym traktowaniem i odmowami wjazdu.

REKLAMA

''PAH/aj

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej