PCK: w Syrii 6 milionów ludzi czeka na pomoc humanitarną
- Nawet 6 milionów Syryjczyków może potrzebować humanitarnego wsparcia. Jednak rząd w Damaszku niechętnie widzi akcje pomocy - powiedział Informacyjnej Agencji Radiowej prezes Polskiego Czerwonego Krzyża.
2013-09-05, 15:02
Stanisław Kracik podkreślił, że PCK jest organizacją apolityczną, neutralną, a mimo to wolontariusze są narażeni na duże niebezpieczeństwo. Dlatego PCK skupia się na działaniu w państwach ościennych, do których napływa fala uchodźców i gdzie są organizowane obozy. Jego zdaniem, szczególne wyzwanie w tych warunkach stanowi zapewnienie opieki kobietom z dziećmi.
WOJNA W SYRII - zobacz serwis specjalny>>>
PCK współpracuje z Syryjskim Arabskim Czerwonym Krzyżem, który wynegocjował z rządem swojego kraju pozwolenia na przejazd samochodów z pomocą humanitarną. Może się to odbywać w ściśle określonych godzinach i pod warunkiem oznaczenia pojazdów.
"Bezpośrednia pomoc ludziom jest bardzo trudna"
Goszczący w Polsce prezydent Międzynarodowej Federacji Stowarzyszeń Czerwonego Krzyża i Czerwonego Półksiężyca Tadateru Kanoe powiedział, że pilnie śledzi rozwój sytuacji na Bliskim Wschodzie, szczególnie w Syrii. Potwierdził, że niesienie bezpośredniej pomocy ludziom, którzy tam dramatycznie jej potrzebują jest niesłychanie trudne. Zaznaczył, że nie mniej trudnym zadaniem jest zapewnienie bezpieczeństwa wolontariuszy.
Tadateru Kanoe, który uczestniczył w ponad 30 misjach Czerwonego Krzyża i Czerwonego Półkisiężyca na całym świecie, rozmawiał o tych problemach w polskim Ministerstwie Spraw Zagranicznych. MSZ odradza organizowanie akcji pomocowej bezpośrednio w Syrii. Trwający ponad dwa lata syryjski konflikt pochłonął życie co najmniej stu tysięcy osób. Ostatnio sytuacja w tym kraju się zaogniła.
Gazowy atak pod Damaszkiem
21 sierpnia w pobliżu Damaszku miało dojść do ataku chemicznego, w wyniku którego zginęło ponad 1400 osób, w tym ponad 400 dzieci. Takie liczby podał amerykański wywiad. Syryjscy rebelianci twierdzą, że atak zorganizował reżim prezydenta Baszara el-Assada. Ten jednak zaprzecza. O tym, że to reżim Assada jest odpowiedzialny za atak chemiczny, przekonane są Stany Zjednoczone. W poniedziałek ujawniono także podobne wnioski z raportu francuskiego i niemieckiego wywiadu .
Prezydent USA oświadczył, że                                        Stany  Zjednoczone są gotowe do  interwencji w Syrii. Jednocześnie Obama  podkreślił, że chce uzyskać zgodę Kongresu                na   taką  operację. Z kolei Assad powiedział,   że "Syria jest zdolna stawić czoło każdej  agresji z zewnątrz"  . 
 Według  Syryjskiego Obserwatorium   Praw  Człowieka,  wojna domowa w              Syrii    pochłonęła w sumie ponad 110   tys.  ofiar    śmiertelnych.         Spośród   nich  co   najmniej 40,1 tys. to      cywile.
IAR/MP