Puchar Davisa: Polska - Australia. Polski debel wygrał "mecz o życie"!
Polscy tenisiści przegrywają z Australią 1:2 po dwóch dniach spotkania o awans do Grupy Światowej Pucharu Davisa. W sobotę punkt dla gospodarzy zdobył debel Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski.
2013-09-14, 22:24
Posłuchaj
Puchar Davisa: Polska - Australia. Porażka Przysiężnego - iluzoryczne szanse na awans
Fyrstenberg i Matkowski pokonali Chrisa Guccione i debiutującego w reprezentacji Australii Nicka Kyrgiosa 5:7, 6:4, 6:2, 6:7 (5-7), 6:4. Kapitan gości Patrick Rafter wystawił w sobotę Kyrgiosa zamiast Lleytona Hewitta.
W pierwszym dniu rywalizacji w Warszawie Łukasz Kubot przegrał z Hewittem 1:6, 3:6, 2:6, natomiast Michał Przysiężny poniósł porażkę z Bernardem Tomicem 5:7, 6:7 (1-7), 4:6. W niedzielę w południe Kubot spotka się z Tomicem, a po nich na kort wyjdą Przysiężny i Hewitt.
Nerwowy początek
Początek sobotniego meczu był dość nerwowy po obydwu stronach siatki, choć wyraźniej widać było presję po stronie Polaków, którzy nie mogli sobie tego dnia pozwolić na wpadkę. W czwartym gemie nerwy sparaliżowały Fyrstenberga, który zaczął słabiej serwować.
REKLAMA
Ten brak pewności wykorzystali rywale i objęli prowadzenie 3:1, ale zaraz po tym przełamać pozwolił się Guccione. Dalej gra toczyła się zgodnie z regułą własnego podania do stanu 6:5 dla ekipy gości. Wtedy zdobyli oni drugiego "breaka" przy serwisie Fyrstenberga i zarazem pierwszego seta.
W drugiej partii, przy wyniku 3:2 dla Australijczyków, w opałach znalazł się Matkowski, ale wybronił swoje podanie ze stanu 0-40. W tym czasie zaczęły się mnożyć błędy wyraźnie stremowanego debiutem Kyrgiosa, który stracił swój serwis w siódmym gemie i po chwili na tablicy pojawił się wynik 5:3, zanim Polacy wygrali 6:4.
Odzyskali moc
To wyraźnie ich uskrzydliło, bowiem w trzecim secie, choć na otwarcie serwujący Guccione nie stracił nawet punktu, zdobyli pięć kolejnych gemów. Tę serię przerwał dopiero Kyrgios, utrzymując gema na 2:5, ale chwilę po tym siódma obecnie para w rankingu ATP "Doubles Race to London" wygrała go 6:2.
Scenariusz kolejnej partii rysował się korzystnie dla Polaków, jednak nie wykorzystali dwóch "break pointów" przy podaniu Kyrgiosa, co dałoby im prowadzenie 5:4 (po tym miał serwować Matkowski). Doszło do emocjonującego tie-breaka, w którym walka toczyła się niemal punkt za punkt.
REKLAMA
As Guccione i prosty forhend trafiony w siatkę sprawiły, że zrobiło się 6:4 dla Australijczyków. Ci ostatni wykorzystali dopiero drugiego setbola.
Wytrzymali!
W decydującym secie pojawiła się nadzieja na sukces Polaków, gdy objęli prowadzenie 4:2 po przełamaniu Guccione, ale Fyrstenberg od razu stracił swój serwis i zrobiło się dość nerwowo.
Przy 4:3 duet gospodarzy nie wykorzystał czterech "break pointów", zanim Kyrgios zdołał wyjść z opresji. Jednak dwa kolejne gemy należały do Fyrstenberga i Matkowskiego, choć przy pierwszym meczbolu pomógł im podwójnym błędem serwisowym Guccione.
Trybuny Torwaru, mogące pomieścić pięć tysięcy osób, były w sobotę wypełnione zaledwie w połowie. Trudno powiedzieć czy wpływ na to miał niekorzystny wynik po piątkowych singlach, czy trudności komunikacyjne w okolicy hali spowodowane marszem niezadowolenia związków zawodowych.
REKLAMA
Tłumy protestantów i natłok autokarów przywożących ich w pobliże Trasy Łazienkowskiej niemal całkowicie sparaliżowały ruch w tej części miasta.
Pożytek z Janowicza
- Wreszcie jakiś pożytek z Jurka był, bo przecież tylko siedzi i nic nie robi, więc przynajmniej rozrzucał pałki na widownię - powiedział ze śmiechem Matkowski.
- Fakt, że u nas nie ma jeszcze takiej kultury dopingowania na meczach tenisowych, jak w innych krajach. Szczególnie Australii, która ma chyba najlepszych kibiców na świecie. Ale dzisiaj widać było, że wszystko idzie w dobrym kierunku i wierzę, że jutro będzie podobnie, bo przed Łukaszem Kubotem i Michałem Przysiężnym bardzo ważne mecze - powiedział Fyrstenberg.
REKLAMA
- Uważam, że jutro Łukasz pokona Tomica i decydować będzie ostatni mecz. Po prostu jestem przekonany, że będzie 2:2 i emocje do samego końca. Głośny doping będzie jeszcze bardziej potrzebny niż nam dzisiaj - dodał Matkowski.
Kyrgios w ostatniej chwili zastąpił w australijskim deblu Hewitta, którego kapitan Rafter postanowił oszczędzić przed ewentualnym drugim niedzielnym pojedynkiem singlowym. Zagra w nim przeciwko Przysiężnemu. Wcześniej, w samo południe, Kubot spotka się z Tomicem.
- Debel w Pucharze Davisa zawsze jest niezwykle ekscytujący i tak było też dzisiaj, do samego końca. Widziałem kilka świetnych wymian i zagrań w wykonaniu moich zawodników. Nick, mimo nerwów i debiutu, zagrał bardzo dobrze. Jestem zadowolony ze swojej decyzji. Spodziewaliśmy się bardzo ciężkiego meczu, dlatego postanowiłem dać szansę Nickowi. Jeśli dzisiaj Lleyton wystąpiłby w deblu i tak dużo czasu spędził na korcie, to mógłby jutro być zmęczony - uważa Rafter.
Mariusz Fyrstenberg, Marcin Matkowski (Polska) - Nick Kyrgios, Chris Guccione (Australia) 5:7, 6:4, 6:2, 6:7, 6:4
REKLAMA
Puchar Davisa: Polska - Australia. Kubot bezradny w starciu z Hewittem
Na relacje z Pucharu Davisa zapraszamy do radiowej Jedynki. Na stanowisku komentatorskim na warszawskim Torwarze będzie w niedzielę Cezary Gurjew.
niedziela - 15 września (godz. 12.00)
Łukasz Kubot - Bernard Tomic
Michał Przysiężny - Lleyton Hewitt
mr
REKLAMA