Kanadę rozgrzewa do czerwoności awantura o symbole religijne

Ustawa zakazuje pracownikom sektora publicznego używania widocznych symboli religijnych. Rząd kanadyjskiej prowincji Quebec przedstawił propozycję regulacji w sprawie "wartości quebeckich". Wybuchła awantura.

2013-09-14, 13:35

Kanadę rozgrzewa do czerwoności awantura o symbole religijne
. Foto: sxc.hu

Rząd twierdzi, że nie jest to propozycja wymierzona przeciw komukolwiek, tylko wybór "neutralności religijnej", podobnej do neutralności politycznej, która obowiązuje pracowników sektora publicznego.

Kiedy miesiąc temu do mediów przedostały się pierwsze informacje o propozycji, był to - jak podsumowuje kanadyjska prasa - przeciek kontrolowany. Już wtedy komentarze były gorące. Jednak teraz dyskusja nasiliła się, bo tekst propozycji stał się oficjalny.

W instytucjach rządowych, szpitalach, szkołach, przedszkolach zakazane byłyby turbany, jarmułki, chusty na włosach, pełne zasłony na twarzy (nikab) i duże krzyżyki. Dopuszczalne byłyby tylko niewielkie symbole religijne.

Polityczna awantura o symbole

Propozycja spotkała się natychmiast z ostrą krytyką polityków. Rząd federalny nie wykluczył wniesienia sprawy do sądu, gdyby się okazało, że ustawa narusza konstytucję.

REKLAMA

W samym Quebecu jego propozycja jest przyjmowana znacznie lepiej niż wśród kanadyjskich polityków. Według sondaży aż 66 proc. mieszkańców prowincji popiera propozycję "Karty wartości quebeckich". Wsparcie rząd uzyskał też od jednego z największych związków zawodowych sektora publicznego. Zdaniem związkowców ta propozycja już dawno zasługiwała na wprowadzenie, bo wielu pracownikom przeszkadza konieczność dostosowywania się do religijnych obyczajów ich współpracowników.

Dyskusja wrze także w internecie. Jak podawał tygodnik "Macleans", w Quebecu co dwie sekundy pojawiał się na Twitterze nowy komentarz na temat ustawy.

''

PAP/MP

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej