Rosja: abordaż statku Greenpeace. Zatrzymani aktywiści, w tym Polak
Straż przybrzeżna Rosji w czwartek wieczorem szturmowała z powietrza na Morzu Peczorskim statek "Arctic Sunrise" należący do międzynarodowej organizacji ekologicznej Greenpeace.
2013-09-19, 21:58
Zatrzymano 25 aktywistów z 18  krajów, w tym polskiego obywatela Tomasza Dziemiańczuka.
Łączność ze statkiem jest zerwana.
Działacze  Greenpeace z pokładu "Arctic Sunrise" od kilku dni prowadzą na tym  akwenie protest przeciwko wydobyciu ropy naftowej w Arktyce. W środę  dwoje z nich wspięło się na należącą do koncernu Gazprom platformę  wiertniczą Prirazłomnaja i przywiązało się do niej linami. Oboje zostali  zatrzymani.
- Uzbrojeni funkcjonariusze straży przybrzeżnej  opuścili się na pokład jednostki z helikoptera na linach i aresztowali  po kolei wszystkich obecnych na statku. Następnie zgromadzono ich na  lądowisku dla śmigłowca na rufie - poinformował rzecznik prasowy  Greenpeace Polska Jacek Winiarski.
- Kilku aktywistom udało się  uciec i zabarykadować się w kajucie radiooperatora, skąd jeszcze do  niedawna wysyłali informacje na Twittera. Zanim urwał się z nimi  kontakt, zdążyli poinformować, że widzieli swoich kolegów, klęczących na  pokładzie, z lufami karabinów skierowanymi w ich stronę - dodał  rzecznik.
Winiarski przekazał, że w chwili abordażu "Arctic  Sunrise" pływał wokół platformy Prirazłomnaja. - Jednostka znajdowała się  na wodach międzynarodowych, w odległości przynajmniej trzech mil  morskich od platformy. Choć jest to wyłączna strefa ekonomiczna  Federacji Rosyjskiej, to jednak w myśl prawa zajęcie obcego statku przez  rosyjską straż przybrzeżną na wodach międzynarodowych jest nielegalne -  podkreślił rzecznik.
"Arctic Sunrise" pływa pod banderą  Holandii. Zatrzymany na jego pokładzie 36-letni Dziemiańczuk jest  pracownikiem Uniwersytetu Gdańskiego. Od 2004 roku jest związany z  polskim biurem Greenpeace.
Dyrektor Greenpeace International Kumi  Naidoo zaapelował do władz Rosji o uwolnienie aktywistów i nakazanie  straży przybrzeżnej opuszczenia statku. - Jesteśmy organizacją pokojową i  nasz protest nie usprawiedliwia podjęcia tak radykalnych, bezprawnych i  agresywnych działań - oznajmił.
Próbując udaremnić środową  akcję, strażnicy graniczni oddali kilkanaście strzałów ostrzegawczych w  kierunku "Arctic Sunrise". Zagrozili też otwarciem ognia do jednostki,  jeśli ta nie odpłynie. Dwoje zatrzymanych wówczas ekologów jest wciąż  przetrzymywanych bez postawienia zarzutów. Ministerstwo Spraw  Zagranicznych FR oświadczyło, że środowa interwencja straży  przybrzeżnej, która powstrzymała akcję Greenpeace, była uzasadniona,  gdyż statek "Arctic Sunrise" stanowi zagrożenie dla środowiska i  bezpieczeństwa. Greenpeace odrzuca taką ocenę sytuacji.
Greenpeace  już rok temu przeprowadził akcję na platformie Prirazłomnaja, by  zaprotestować przeciwko wierceniom w Arktyce. Zdaniem ekologów  ewentualny wyciek ropy w tym miejscu miałby katastrofalne skutki dla  środowiska naturalnego w regionie. Wiercenia tam powinny być zakazane,  przynajmniej do czasu, aż Gazprom opracuje przekonujący plan likwidacji  skutków ewentualnego wycieku - postuluje Greenpeace.
Ze względu  na ekstremalne warunki pogodowe w Arktyce - niskie temperatury, sztormy i  góry lodowe - naukowcy oceniają prawdopodobieństwo wypadku i wycieku  jako bardzo wysokie, a skutki takiej katastrofy jako o wiele cięższe do  usunięcia niż w przypadku wycieku na platformie BP w Zatoce  Meksykańskiej w 2010 roku.
Dla Rosji podbój Arktyki jest celem  strategicznym. Złoże, na którym znajduje się Prirazłomnaja, oceniane  jest na 526 mln baryłek ropy. Jego eksploatacja ma duże znaczenie dla  Rosji, walczącej o utrzymanie się w czołówce światowych producentów ropy  naftowej.
PAP, bk