Filipiny: co najmniej 13 ofiar tajfunu Nari. 2 mln osób bez prądu
Co najmniej 13 osób poniosło śmierć, a siedem zaginęło na północy Filipin, gdzie przeszedł w piątek i sobotę tajfun Nari.
2013-10-12, 13:00
Tajfun dotarł w piątek około godziny 18 czasu polskiego do wschodniego wybrzeża Filipin. Silny wiatr wyrywał drzewa z korzeniami i słupy elektryczne. Następnie skierował się ku zachodowi, przechodząc przez żyzne rejony wyspy Luzon, położonej w północnej części Archipelagu Filipińskiego. Luzon to największa wyspa Filipin między Morzem Południowochińskim a Morzem Filipińskim.
Jak poinformował przedstawiciel służb ds. zarządzania katastrofami Eduardo del Rosario, wiele terenów znalazło się pod wodą. Według obrony cywilnej bez prądu pozostało 2,1 mln osób z około 37 miejscowości w środkowej części Luzon. Przywrócenie elektryczności, podobnie jak głównych połączeń drogowych, może potrwać dwa dni.
Żywioł oszczędził stolicę kraju Manilę. Pod lawiną błotną utonęły natomiast policyjne koszary w mieście Magalang, niemal 100 kilometrów od stolicy kraju, Manili. Zginął jeden z policjantów, który miał wysłać do poszkodowanych jednostki ratownicze.
Obama i Kerry odwołali wizytę
Z powodu zbliżającego się tajfunu amerykański sekretarz stanu John Kerry odwołał planowaną na piątek wizytę na Filipinach. Tydzień wcześniej z podróży do tego kraju zrezygnował prezydent Barack Obama w związku z budżetowym paraliżem rządu USA.
REKLAMA
Po przejściu nad Filipinami Nari skieruje się w sobotę po południu na Morze Południowochińskie. Wiatr, który może dochodzić do 120 km/h, przemieści się następnie w stronę północnego wybrzeża Wietnamu.
Co roku w okresie od czerwca do października Filipiny nawiedzane są przez ok. 20 burz tropikalnych i tajfunów.
Zobacz galerię - Dzień na zdjęciach >>>
PAP,kh
REKLAMA
REKLAMA