Wszyscy jesteśmy podsłuchiwani?!
Ujawnienie przez „Der Spiegel” rewelacji dotyczących podsłuchiwania Angeli Merkel przez Amerykanów wywołało oburzenie w całej Europie. Zgodnie z informacjami zamieszczonymi w tygodniku, rozmowy kanclerz Niemiec mogły być monitorowane już od 2002 roku.
2013-10-29, 15:41
Posłuchaj
Informacje na temat podsłuchiwania mieszkańców Europy przekazał gazetom Edward Snowden – były pracownik CIA i Agencji Bezpieczeństwa Narodowego. Niemcy są skonsternowani skalą działań Stanów Zjednoczonych w zakresie monitorowanie rozmów.
- Kwestia prowadzenia podsłuchów przez Amerykanów w Europie jest znana od kilku miesięcy. Kiedy w czerwcu zaczęły wypływać informacje przekazywane przez Edwarda Snowdena, Niemcy były nimi najbardziej zaniepokojone, bowiem tamtejsze społeczeństwo jest bardzo wyczulone na punkcie ochrony danych osobowych. Dodatkowo, kilka miesięcy temu Angela Merkel z uśmiechem na twarzy powiedziała, że jej telefon na pewno nie jest podsłuchiwany. Jak się okazuje, było inaczej – powiedział W PR24 Wojciech Szymański, korespondent Polskiego Radia w Berlinie.
Ostatnie doniesienia „Der Spiegel” pociągnęły za sobą inne reperkusje – w poniedziałek hiszpańskie gazety podały informacje o podsłuchiwaniu prywatnych rozmów mieszkańców Półwyspu Iberyjskiego.
- Hiszpańskie media podały, że w ciągu miesiąca – od grudnia 2012 roku do stycznia 2013 roku –Agencja Bezpieczeństwa Narodowego miała skontrolować 60 milionów rozmów telefonicznych, wiadomości SMS oraz e-mail. Hiszpańska Prokuratura ds. Przestępstw Informatycznych zaczęła już oficjalnie badać te informacje – dodała Ewa Wysocka, korespondentka Polskiego Radia w Hiszpanii.
Afery, które wybuchły w Niemczech i Hiszpanii, udowadniają że podsłuchiwanie jest jedną z popularniejszych metod wywiadowczych. Zdaniem Bolesława Piaseckiego z Narodowego Centrum Studiów Strategicznych, wiele państw używa tego narzędzia.
- Amerykanie zdecydowali się na podsłuch Angeli Merkel z dwóch względów – po pierwsze mieli taką możliwość, a po drugie – liczyli na to, że nie zostaną przyłapani. Rząd USA nie byłby raczej na tyle bezczelny, by robić to wiedząc, że jest to ryzykowne – ocenił Piasecki.
PR24/Mateusz Patoła