Skandaliczne słowa duchownego: dzieci wchodziły do łóżek dorosłych. To był ich wybór

Rektor kościoła akademickiego Panien Dominikanek w Piotrkowie Trybunalskim, ks. Ireneusz Bochyński, opowiada w wywiadzie dla portalu epiotrkow.pl, że zna przypadki dzieci, których "życie intymne potrzebowało wcześniejszego zaspokojenia".

2013-11-06, 18:30

Skandaliczne słowa duchownego: dzieci wchodziły do łóżek dorosłych. To był ich wybór
. Foto: Glow Images/East News

Ks. Ireneusz Bochyński zapytany przez dziennikarkę portalu epiotrkow.pl , o to, czy dorosły człowiek może powiedzieć, że "go dzieci prowokują", odpowiedział, że na ten temat trzeba by porozmawiać z ludźmi, którzy w życiu tego doświadczyli.
- Nie wiem, o jakim czasie bycia dzieckiem mówimy. Bo jeżeli mówimy o dziecku 3-letnim (bo i takie przypadki pedofilii miały miejsce), to dotyczyły one rodzin, bo pod ich ścisłą opieką znajduje się wtedy dziecko. Ale mamy i dzieci 10-letnie, trochę starsze i znam przypadki, gdzie ich życie intymne potrzebowało wcześniejszego zaspokojenia. Same dzieci “wchodziły” do łóżek dorosłych, chcąc być spełnionym. I to był wybór dziecka - powiedział rektor.

Na uwagę dziennikarki, że przecież 10-letni dziecko nie jest świadome do końca konsekwencji swoich decyzji, ksiądz powiedział, że "w pojedynczych przypadkach świadomość niektórych dzieci może być bardzo dorosła, dojrzała".
- Postawienie takiej tezy, że czasami dzieci prowokują do czegoś, nie jest też tak do końca bezpodstawne. To, co w tej chwili mamy w Internecie, w telewizji, w naszej cywilizacji, obudziło brak tabu, gdy chodzi o sprawy intymne. W tej chwili trochę na fali jest bycie zbrukanym, i to wcześnie, czasami na wyścigi. Natomiast z drugiej strony (to też trzeba zauważyć) działanie Kościoła jest zupełnie inne. Kościół więcej mówi o wierności, o czystości przedmałżeńskiej, pokazując to jako pewne antidotum na to, co proponuje świat. Kto wygra w tej walce? W Apokalipsie napisane jest, że dobro zwycięży - oświadczy duchowny.
Ks. Bochyński zwrócił też uwagę, że "teraz, kiedy mamy całe morze małżeństw rozbitych, a więc rodzin niepełnych, gdzie najczęściej brakuje ojca, będzie się coraz częściej zdarzać, że dzieci bez takich wzorców będą lgnęły do mężczyzn" .
Sprawa polskich duchownych z Dominikany
Dyskusja o pedofilii w Kościele nabrała tempa po tym, jak media poinformowały o sprawie księdza Wojciecha G., który miał dopuścić się czynów pedofilskich wobec dzieci na Dominikanie, gdzie pełnił posługę. Władze Dominikany badają, oprócz sprawy michality, ks. G., sprawę byłego już nuncjusza apostolskiego na Dominikanie abp. Józefa W., którego w sierpniu odwołał papież w związku z podejrzeniami o pedofilię. Również Prokuratura Okręgowa w Warszawie od końca września prowadzi śledztwo ws. podejrzenia seksualnego wykorzystywania dzieci przez dwóch polskich duchownych.
Ks. G. w wywiadzie dla TVP Info zaprzeczał, że dopuścił się molestowania dzieci. Sugerował, że oskarżenia i dowody w jego sprawie sfabrykowali ludzie, którym nie podobało się to, co robił na Dominikanie i nie chcieli, by tam wracał.
W warszawskiej prokuraturze okręgowej przesłuchano dziennikarkę z Dominikany Alicię Ortegę , która zajmowała się sprawą Wojciecha G. Według dziennikarki telewizji Noticias SIN na komputerze księdza znaleziono 86 tys. zdjęć i filmów, a wśród nich fotografie przedstawiające sceny seksu z dziećmi, które odbywały się w jego pokoju.

x-news.pl, TVN24
"Kiedy dziecko szuka miłości"

Problemem pedofilii w polskim Kościele postanowił zająć się episkopat. Na początku października episkopat przyjął trzy aneksy do zatwierdzonych w ubiegłym roku wytycznych na temat procedur reagowania na przypadki pedofilii wśród duchownych.
Jak wyjaśnił sekretarz generalny episkopatu bp Wojciech Polak, pierwszy aneks dotyczy pomocy ofiarom pedofilii, drugi procedury postępowania w kontekście prawa kanonicznego i karnego, trzeci - formacji i profilaktyki w przygotowaniu do kapłaństwa. - Istotą naszego działania jest ta świadomość: zero tolerancji dla pedofilii i pomoc ofiarom - zapewnił bp Polak.
Sekretarz episkopatu poinformował także, że biskupi przyjęli w środę odrębny dokument o zasadach prewencji wobec przypadków pedofilii, jakie mogą się zdarzyć w Kościele. Instrukcja Konferencji Episkopatu Polski przewiduje, że biskupi mają informować i zachęcać poszkodowanych przez duchownych do tego, by niezależnie od procedur kościelnych składali oni zawiadomienia w prokuraturze.
Zabiegi księży niejako przykryły jednak słowa arcybiskupa Józefa Michalika. Na specjalnie zwołanym spotkaniu arcybiskup Michalik przeprosił za "nieporozumienie" wynikłe z jego słów, gdy komentując przypadki pedofilii w Kościele powiedział: "często wyzwala się ta niewłaściwa postawa, czy nadużycie, kiedy dziecko szuka miłości. Ono lgnie, ono szuka. I zagubi się samo i jeszcze tego drugiego człowieka wciąga" . - Dziecko jest niewinne i nie może być krzywdzone. Bywa krzywdzone, ale to jest niezawinione przez to dziecko - podkreślił arcybiskup. Jak wytłumaczył, został zapytany o sprawę pedofilii wśród duchownych w drodze na posiedzenie KEP. - Człowiek myśli o zebraniu, a tu nagle pytanie i niedopowiedzenie - wyjaśnił.

x-news.pl, TVN24
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>

REKLAMA

IAR, PAP, kk

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej