Zabiła pięcioro dzieci. Teraz stanie przed sądem
25 listopada ma ruszyć przed Sądem Okręgowym w Łomży (Podlaskie) proces 42-letniej mieszkanki wsi Hipolitowo, oskarżonej o zabójstwo pięciorga swoich nowo narodzonych dzieci. Kobiecie grozi nawet dożywocie.
2013-11-07, 09:33
Kobieta została zatrzymana pod koniec października ub. roku; odpowie przed sądem za zabójstwa dzieci urodzonych w 2000, 2003, 2008, 2010 i 2012 roku, trzech chłopców i dwóch dziewczynek. Według prokuratury kobieta pozostawiała je po porodzie w takim miejscu i warunkach, w których nie miały szans na przeżycie.
W latach 1998-2012 urodziła ośmioro dzieci
Szczątki dwojga z dzieci śledczy odnaleźli na strychu domu kobiety; szczątki dwojga kolejnych - pod klepiskiem stodoły. Jesienią ubiegłego roku dokładnie przeszukano staw przeciwpożarowy w Hipolitowie, bo były podejrzenia, że tam zostały ukryte zwłoki piątego noworodka. Nie zostały odnalezione.
Według wiedzy śledczych w latach 1998-2012 kobieta urodziła ośmioro dzieci. Wiadomo, że dwójka z nich żyje (są w rodzinie zastępczej).
W styczniu prokuratura otrzymała wyniki DNA odnalezionych szczątków czwórki dzieci, które potwierdziły, że są to szczątki dzieci podejrzanej; ojcem wszystkich był jej konkubent. Kobieta była też poddawana kilkutygodniowej obserwacji sądowo-psychiatrycznej. Biegli orzekli, że w chwili popełniania przestępstw była poczytalna.
REKLAMA
"Bałam się, co powiedzą ludzie we wsi"
W śledztwie przyznała się do zabójstw i składała wyjaśnienia. Mówiła, że bała się i wstydziła, co powiedzą o kolejnych ciążach ludzie we wsi. Od zatrzymania jest aresztowana. Przy zarzucie zabójstwa, grozi jej od 8 lat więzienia do dożywocia.
Proces ma ruszyć 25 listopada, łomżyński sąd wyznaczył też już kolejny termin na początek grudnia.
W śledztwie badano nie tylko sprawę zabójstwa pięciorga dzieci urodzonych w latach 2000-2012, ale także, co stało się z dzieckiem urodzonym w 1998 roku, bo jego los jest nieznany. Ostatecznie podejrzanej nie postawiono zarzutów z tym związanych, a ten wątek śledztwa został umorzony.
Z zebranych dowodów wynika, że nowo narodzone dziecko zabrał mąż kobiety i jej teściowa. Mąż zmarł kilka miesięcy po narodzinach tego dziecka (według ustaleń prokuratury, dziecko nie było jego), nie żyje już także teściowa podejrzanej.
REKLAMA
"Nieprawidłowości miały charakter dyscyplinarny, a nie karny"
Łomżyńska prokuratura badała także kwestię właściwego nadzoru nad tą rodziną przez różne instytucje opieki oraz pomocy społecznej. Rodzina była bowiem objęta pomocą i kontrolą socjalną, a także nadzorem kuratora sądowego. Nikt jednak nie zauważył kolejnych ciąż i faktu, że w rodzinie nie przybywa dzieci. Dopiero w czerwcu 2012 r. pracownik socjalny przekazał policji notatkę o możliwości popełnienia przestępstwa. Po kilku miesiącach badania sprawy, kobieta została zatrzymana i aresztowana.
W tym wątku ostatecznie nikomu nie postawiono zarzutów, a postępowanie umorzono. Prokuratura uznała bowiem, że w działaniach tych służb i instytucji brak było znamion czynu zabronionego, a ewentualne nieprawidłowości miały charakter dyscyplinarny, a nie karny.
PAP,kh
REKLAMA