Julia Tymoszenko ogłosiła głodówkę

Była premier domaga się podpisania umowy stowarzyszeniowej z UE. Prezydent Wiktor Janukowycz zapewnia, że Kijów idzie europejską drogą rozwoju a on sam nigdy nie uczyni "żadnego kroku, który mógłby zaszkodzić Ukrainie".

2013-11-25, 23:12

Julia Tymoszenko ogłosiła głodówkę

Posłuchaj

Ukraina: Julia Tymoszenko ogłosiła głodówkę. Relacja Piotra Pogorzelskiego (IAR)
+
Dodaj do playlisty

- Na znak solidarności ze wszystkimi, którzy walczą dziś na wszystkich Euromajdanach na Ukrainie i w świecie, ogłaszam bezterminową głodówkę i domagam się od Janukowycza podpisania umowy o stowarzyszeniu i strefie wolnego handlu z Unią Europejską - napisała Julia Tymoszenko w liście, który jej obrońca odczytał ze sceny ustawionej przez opozycję na Placu Europejskim w Kijowie, gdzie trwają protesty.

Słowo Euromajdan nawiązuje do Majdanu Niepodległości, głównego placu Kijowa, na którym w 2004 roku rozgrywały się wydarzenia pomarańczowej rewolucji. W ubiegłym tygodniu miejsce to zajęli ludzie niezadowoleni z decyzji władz o zawieszeniu przygotowań do stowarzyszenia z UE. Swój protest nazwali Euromajdanem.
- Boli mnie, że nie mogę być dziś fizycznie z wami, że nie mogę oddychać świętym powietrzem jedności, woli i walki, które zawsze było obecne na tym Majdanie. Ale mimo że jestem za kratami, każda cząstka mego ciała jest z wami i wierzy w nasze zwycięstwo - oświadczyła była premier.
Tymoszenko zaapelowała do Ukraińców o dalszą walkę na rzecz podpisania umowy z UE. - Idźcie naprzód, nie poddawajcie się, dążcie do zwycięstwa! Jeśli 29 listopada Janukowycz nie podpisze umowy, zetrzyjcie go z powierzchni ziemi - głosi oświadczenie.

Skazana na siedem lat więzienia za nadużycia przy zawieraniu kontraktów gazowych z Rosją Tymoszenko znajduje się pod strażą w charkowskim szpitalu kolejowym. Cierpi na schorzenia kręgosłupa. Uwolnienie jej z więzienia było jednym z warunków, jakie Bruksela stawiała Ukrainie.

Postulat ten zszedł na dalszy plan po tym, jak ukraiński rząd nieoczekiwanie wycofał się z przygotowań do podpisania umowy stowarzyszeniowej . Władze wyjaśniły swój krok tym, że UE nie zaproponowała stronie wystarczającego zadośćuczynienia za straty, które Ukraina poniosłaby w związku z pogorszeniem relacji handlowych z Rosją, sprzeciwiającą się zbliżeniu Kijowa z Brukselą.

REKLAMA

- Nikt nie skradnie nam marzeń o Ukrainie równych szans, o europejskiej Ukrainie - oświadczył wieczorem prezydent. Podziękował narodowi za "świadomość obywatelską". Janukowycz zapewnił w posłaniu, że "nigdy nie zrobi ani jednego kroku, który mógłby zaszkodzić Ukrainie i narodowi". - Chcę, żeby ludzie byli tego świadomi - oświadczył. Dodał, że " nie ma alternatywy dla budowy społeczeństwa standardów europejskich na Ukrainie ".

Janukowycz zaapelował też o zachowanie spokoju.

Nocne zamieszki w Kijowie. Policja użyła gazu łzawiącego (źródło:UA 1+1/x-news)

REKLAMA

Wieczorem ponownie doszło do przepychanek z milicją. Protestujący znaleźli zaparkowany w pobliżu placu Europejskiego samochód, gdzie według nich były uzbrojone osoby, które podsłuchiwały uczestników wiecu. Protestujący zatrzymali jedną z osób siedzących w aucie. Według nich, miała ona przy sobie legitymację Służby Bezpieczeństwa. Doszło do szarpaniny z funkcjonariuszami oddziału specjalnego Berkut. Obie strony użyły gaza łzawiącego. Zwolennik nacjonalistycznej Swobody został ranny.
Na placu Europejskim było wieczorem około 10 tysięcy osób. Na pobliskim Placu Niepodległości zebrało się około 2 tysięcy Ukraińców.

Późnym wieczorem specjalne oddziały policji wycofały się z placu Europejskiego w Kijowie po starciach z demonstrantami. W okolicach placu znajdowały się oddziały specjalne milicji Berkut. Ale nie pozwolono im podejść do miejsca, w którym odbywa się protest. Według agencji Interfax-Ukraina na miejscu było około tysiąca milicjantów w kaskach i kamizelkach kuloodpornych.

Od kilku dni na ulicach Kijowa trwa protest zwolenników ściślejszej współpracy z Unią. W poniedziałek  użyto gazu łzawiącego wobec protestujących przed siedzibą rządu, policja interweniowała też w kilku innych miastach Ukrainy. W Czernihowie na północ od Kijowa podczas przeprowadzonej przez milicję akcji likwidacji miasteczka namiotowego jeden z uczestników demonstracji dokonał nieudanej próby samospalenia . W Odessie podczas podobnej akcji milicja pobiła i zatrzymała kilka osób. Władze w Charkowie wydały zakaz demonstracji, tłumacząc to panującą w mieście epidemią grypy. Z tego samego powodu w obwodzie charkowskim wstrzymano wszystkie widzenia więzienne.

10 tysięcy studentów przemaszerowało ulicami Lwowa. Duże akcje na rzecz integracji z UE trwają w Iwano-Frankowsku i Tarnopolu. Studenci uprzedzają, że będą protestować, póki władze nie ustąpią i nie zawrą porozumienia o zbliżeniu ich kraju z Zachodem.
W lwowskim marszu uczestniczyli nie tylko studenci miejscowej politechniki i uniwersytetu, ale też słuchacze akademii wojskowej oraz kadeci wojskowego liceum. Udział tych ostatnich wywołał aplauz zgromadzonych, którzy zaczęli wykrzykiwać "Armia jest z narodem!" .
Mieszkający we Lwowie publicysta Antin Borkowski zwrócił uwagę, że tak ogromnych protestów jego miasto nie widziało od czasów pomarańczowej rewolucji. - Ci młodzi ludzie nie chcą na swych akcjach żadnych polityków, zresztą przegnali członków partii Swoboda, którzy zaczęli się panoszyć na ich proteście. Młodzi chcą żyć tak, jak ich rówieśnicy na Zachodzie. Ten protest płynie z serca - powiedział.
Do podpisania umowy stowarzyszeniowej UE z Ukrainą miało dojść podczas szczytu Partnerstwa Wschodniego, który rozpoczyna się w najbliższy czwartek w Wilnie. Po południu szef ukraińskiej dyplomacji zapowiedział, że do Wilna wybiera się Janukowycz.

REKLAMA

Unijny komisarz do spraw rozszerzenia Stefan Fuele w rozmowie z ukraińskimi dziennikarzami w Kijowie mówił, że każdy scenariusz jest możliwy, także podpisanie porozumienia. - Jestem człowiekiem optymistycznym z natury więc powiem: nadzieja umiera ostatnia - mówił Fuele.

Jose
Jose Manuel Barroso

Szef Komisji Europejskiej Jose Barroso i przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy oświadczyli w Brukseli, że "oferta podpisania niemającej precedensu umowy nadal leży na stole. Wymaga to od ukraińskich przywódców wykazania koniecznej woli politycznej, zdecydowanych działań oraz namacalnych postępów w wypełnianiu warunków ustalonych w grudniu 2012 roku".

Podkreślili również, że "stanowczo nie zgadzają się ze stanowiskiem oraz działaniami Rosji" w związku z planami podpisania umowy UE-Ukraina. - Jesteśmy świadomi zewnętrznej presji, której doświadcza Ukraina , i wierzymy, że obliczone na krótką metę obawy nie powinny przeważyć nad korzyściami, jakie to partnerstwo przyniesie w dłuższej perspektywie. Jednak UE nie będzie zmuszać Ukrainy, ani żadnego innego partnera, by wybierali między UE a inną regionalną organizacją. To od Ukrainy zależy, na jaki rodzaj współpracy z UE się zdecyduje - dodali szefowie KE i Rady Europejskiej.

REKLAMA

Kilka dni temu prezydent Rosji Władimir Putin oskarżył UE o szantażowanie Ukrainy . Jego zdaniem, Unia Europejska chce zmusić rząd w Kijowie do podpisania porozumienia integracyjnego i straszy go masowymi protestami.

Gospodarz Kremla podkreślił, że jest gotowy przyjąć propozycję władz Ukrainy, aby o współpracy Kijowa z Brukselą rozmawiać w ramach trójstronnej komisji Rosji, Ukrainy i Unii Europejskiej. - To będzie papierek lakmusowy, swoisty test tego, na ile zamiary unijnych polityków w stosunku do Ukrainy są poważne - dodał Putin.

Z inicjatywą takich trójstronnych rozmów w czwartek wystąpił rząd Ukrainy. UE odniosła się do niej sceptycznie. - Unia Europejska oczywiście jest gotowa angażować się z partnerami w dialog i konsultacje, ale jeśli chodzi o tę kwestię mogę to tylko przyjąć do wiadomości - powiedziała w piątek pytana o to rzeczniczka szefowej unijnej dyplomacji Catherine Ashton, Maja Kocijanczicz.

IAR/PAP/asop

REKLAMA

''

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej