Tragedia w Elektrowni Kozienice. "To byli bardzo doświadczeni pracownicy"
- Wykonawcą była firma o znanej renomie, która nie szczędziła środków na kwestie bezpieczeństwa - powiedział Krzysztof Zamasz, prezes spółki Enea.
2013-12-04, 21:16
Posłuchaj
- Ten projekt wykonywały firmy, które mają bardzo duże doświadczenie w takim wykonawstwie. Pracownicy, którzy byli w środku, byli bardzo doświadczeni i w przeszłości realizowali projekty na większą skalę niż ten - powiedział Krzysztof Zamasz, prezes Enei, do której należy elektrownia w Kozienicach. - Dlatego tym bardziej jest zastanawiające to, co tam się mogło wydarzyć - dodał.
W środę podczas prac remontowych prowadzonych wewnątrz komina Elektrowni Kozienice zerwała się platforma, na której znajdowało się czterech pracowników. Mężczyźni zginęli.
Do wypadku doszło ok. godz. 13. - Miejsce wypadku wciąż przeszukują policjanci, prokuratorzy i inspektorzy budowlani - informuje Patrycja Zaborowska, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Kozienicach. Będą pracować tak długo, aż zabezpieczone będą wszystkie możliwe ślady.
- W toku postępowania będzie wyjaśniane m.in., czy doszło do naruszenia obowiązków BHP i narażenia pracowników na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, w następstwie czego nastąpił skutek śmiertelny, a jeśli tak, to kto ponosi za to winę - powiedziała rzeczniczka prasowa Radomskiej Prokuratury Okręgowej Małgorzata Chrabąszcz.
REKLAMA
(TVN24/x-news)
Ciało jednej z ofiar wciąż znajduje się pod gruzowiskiem. Aby je wydobyć, strażacy będą musieli użyć ciężkiego sprzętu. Na razie akcja została zawieszona. Prokurator obawia się, że podnoszenie metalowych konstrukcji może zatrzeć ślady. Śledztwo prowadzi Prokuratura Okręgowa w Radomiu.
Grzegorz Mierzejewski, wiceprezes Elektrowni Kozienice, zapewnił RDC że rodziny ofiar zostaną objęte specjalnym wsparciem.
W sprawie została już przesłuchana osoba nadzorująca pracę rozbiórki.
REKLAMA
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
IAR, X-news.pl, bk
REKLAMA