Premier League: Everton zatrzymał zwycięski marsz Arsenalu

Piąty Everton, który w obecnym sezonie przegrał tylko jedno spotkanie, nie dał się pokonać również faworytowi z Londynu. Największe emocje kibice przeżywali w drugiej połowie niedzielnego spotkania, zwłaszcza w końcówce.
Gospodarze objęli prowadzenie w 80. minucie, gdy strzałem z bliska popisał się Mesut Oezil (wcześniej w piłkę nie trafił Olivier Giroud). Radość fanów Arsenalu trwała jednak bardzo krótko - już cztery minuty później Szczęsnego pokonał efektownym strzałem pod poprzeczkę Gerard Deulofeu. Pozyskany z Barcelony Hiszpan wszedł na boisko zaledwie chwilę wcześniej.
Po stracie gola Arsenal rzucił się do ataków i niewiele brakowało, żeby dopiął swego. W doliczonym czasie gry Giroud popisał się fantastycznym strzałem z daleka, po którym piłka trafiła w... spojenie słupka z poprzeczką.
W sobotę wydarzeniem była porażka Manchesteru United 0:1 u siebie z Newcastle United. Piłkarze gości, dla których bramkę w 61. minucie zdobył Francuz Yohan Cabaye, wygrali na tym obiekcie po raz pierwszy od ponad 41 lat.
Mistrzowie Anglii w obecnym sezonie spisują się znacznie poniżej oczekiwań. Przegrali drugi z rzędu mecz u siebie (w minioną środę 0:1 z Evertonem), a piąty w sezonie. W tabeli spadli na dziewiąte miejsce, tracą do Arsenalu aż 13 punktów. Poprzednio w dwóch spotkaniach z rzędu schodzili pokonani na Old Trafford w maju 2002 roku.
Porażki doznała również Chelsea Londyn - 2:3 na wyjeździe ze Stoke. W sobotę niemal cała czołówka grała dla Arsenalu. Oprócz porażek "Czerwonych Diabłów" i "The Blues", punkty straciła też druga drużyna z Manchesteru - City, która zremisowała na wyjeździe z występującym bez kontuzjowanego Artura Boruca FC Southampton 1:1.

ps